Nastroje wśród młodych mieszkańców Ukrainy, mieszkających w sandomierskiej Bursie Szkolnej są bardzo pesymistyczne. Uczniowie niepokoją się o swoich bliskich, którzy pozostali na Ukrainie.
Jak przypomina dyrektor Monika Borycka-Burek w Bursie Szkolnej mieszka obecnie 80 uczniów z Ukrainy.
- Pochodzą z różnych części Ukrainy - mówi dyrektor Burek. - To Kijów, Żytomierz i sąsiednie miejscowości. Otoczyliśmy ich opieką psychologa. Cały czas pytamy czy czegoś im nie potrzeba. Młodzież jest bardzo dzielna, trzymają się razem. Na bieżąco kontaktują się ze swoimi bliskimi.
Mimo tragedii jaka spotkała młodych ludzi i ich bliskich, chętnie przekazują informacje o tym co dzieje się na Ukrainie.
- Rozmawiałam z mamą, która powiedziała, że cały czas są strzały - powiedziała Waleria. - Jest bardzo niebezpiecznie. Ja mieszkam w Kijowie i tam nie wypuszczają z miasta chłopców i mężczyzn, którzy skończyli 18 lat. Rodzice chcieliby przyjechać do Sandomierza, ale nie mogą. Ojciec ma 52 lata i nie przekroczy granicy, bo może zostać wcielony do armii. Matka sama nie przyjedzie- mówi Waleria.
Inna uczennica z okolic Charkowa dodała, że jej mama w środę 24 lutego kiedy rozpoczęły się działania wojenne poszła do pracy. - Ale kazali jej wrócić do domu i czekać co będzie dalej - dodała.
Dima w Sandomierzu uczy się pierwszy rok. Pochodzi z Iwano-Frankowska. Jest w stałym kontakcie z rodzicami.
- Wojsko się zbroi i matka mówi, że słuchać wybuchy - opowiada. - Chcą przyjechać do Polski, ale nie można. Ojciec tylko 52 lata i mogą go zabrać do wojska. Mój brat ma 19 lat i może iść do wojska. Tato przysłał mi pieniądze, żebym miał na życie i zapłacił za bursę - mówi Dima.
Euro 2024: STUDIO-EURO ODC-3 PRZED MECZEM POLSKA - AUSTRIA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?