Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Kliś z Tarnobrzega zdobył Grand Prix pierwszego festiwalu Blueskamera (video, zdjęcia)

Grzegorz LIPIEC [email protected]
Fot. Jakub Gadzalski
Niespodziewane Grand Prix Blueskamera dla filmowca z Tarnobrzega. Przedstawiamy jej niezwykłego zdobywcę Adama Klisia.

Adam Kliś z Tarnobrzega zdobył Grand Prix pierwszego festiwalu Blueskamera, prezentującego twórczość audiowizualną o tematyce bluesowej. Zwycięzca Blueskamery zdradził nam kilka szczegółów ze swojego życia artystycznego.

Nikt się nie spodziewał tego sukcesu, nawet sam Adam Kliś, który nie pojechał do Białegostoku na finał festiwalu Blueskamera. - Muszę się do czegoś przyznać, po prostu zapomniałem o tym, że wysłałem tam swoje filmy. Dopiero, kiedy dzień po ogłoszeniu wyników zadzwonił do mnie główny organizator przeglądu z informacją, że wygrałem Blueskamery przypomniałem sobie, co tak naprawdę tam wysłałem - mówi z uśmiechem na ustach Adam Kliś z Tarnobrzega. Poznajmy zatem tego pracowitego i niezwykle skromnego filmowca z "siarkowego grodu".

ZACZĘŁO SIĘ 12 LAT TEMU

Z Adamem Klisiem spotkałem się w jego domowym studiu, w którym powstają wszystkie jego filmowe produkcje. Jak sam przyznaje, wszystko zaczęło się 12 lat temu, kiedy to w trakcie studiów musiał szukać pracy.

- Przyjmowałem zlecenia na filmowanie wesel i tak naprawdę to był początek mojej przygody z filmem. Po kilku latach kręcenia wesel człowiek dochodzi jednak do wniosku, że trzeba się rozwijać - opowiada filmowiec.

Jak sam przyznaje, do kręcenia teledysków, reklamówek oraz większych form filmowych, przekonał się po pobycie w Stanach Zjednoczonych.

- Byłem w Stanach Zjednoczonych kilka razy, zdarzało mi się również i tam nakręcić parę ślubów. Po jednym z nich podszedł do mnie właściciel firmy, która wykonuje takie usługi i powiedział, że jestem w tym tak dobry, że może powinienem spróbować, czegoś zupełnie innego - mówi. - I wtedy się zaczęło! Po powrocie do Polski nakręciłem trzy teledyski lokalnej kapeli Project Zion, współpracowałem przez pewien czas z grupą Exsilium, zrobiłem kilka reklamówek, aż wreszcie w Wielkiej Brytanii pomagałem w produkcji filmu dokumentalnego oraz dwóch klipów czarnoskórego piosenkarza Terenca Masy.
Potem wiedział już, co ma robić w swoim życiu. Nawet postanowił, że chciałby skończyć szkołę filmową.

FILMÓWKA

- Pomyślałem, że może warto byłoby skończyć szkołę filmową i w ogóle dowiedzieć się, jak zabrać się do produkowania filmów. Były trzy możliwości, albo szkoła w Ameryce, albo w Wielkiej Brytanii, albo nasza łódzka "filmówka". Ostatecznie wybrałem Wydział Organizacji Sztuki Filmowej w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi - tłumaczy Kliś.

Ze 190 osób, które złożyło podania z prośbą o przyjęcie, dostało się tylko 27. - Nie jest łatwo na takich studiach, ale właśnie dzięki nim otwierają mi się oczy na całą polską kinematografię. Na przykład każdy zachwyca się filmem "Lejdis", który zarobił dosyć szybko prawie 5 milionów złotych, ale tak naprawdę na studiach uczą nas, że takie filmy to jedno wielkie gówno - mówi student łódzkiej "filmówki".

W studiach filmowych ceni jeszcze jedno, to, że potrafią ukierunkować młodego człowieka na wrażliwość artystyczną. - Tak naprawdę nie wyobrażam sobie, aby po filmówce pracować na przykład w jakiejś dużej korporacji, jak choćby telewizja publiczna. Oczywiście są takie osoby, które zdecydują się na pracę w publicznej Telewizji Polskiej czy też innej prywatnej stacji telewizyjnej, ja jednak wolę tworzyć samodzielnie, większe formy filmowe, a nie ślęczeć nad robieniem newsów do wiadomości - mówi Adam Kliś.

TO NIE PIERWSZY FESTIWAL

Mimo że Adam Kliś zajmuje się tworzeniem większych form filmowych dopiero od kilku lat, to i tak zdążył już "zaliczyć" udział w kilku festiwalach filmowych.

- Co ciekawe moim pierwszym festiwalem, w którym brałem udział był polsko-angielski przegląd kina w Reading pod Londynem. Pamiętam też, że wysłałem teledyski mojego autorstwa na tarnobrzeski festiwal filmów niezależnych Bartoszki Film Festival - opowiada Kliś. - Do tej pory nie odniosłem jednak żadnego sukcesu na tym polu, aż nadeszły Blueskamery 2009.

BIAŁOSTOCKI SUKCES

Festiwal odbył się w dniach 24-25 listopada w Białymstoku. Przez dwa dni w klubie FAMA prezentowano materiały związane z polski lub zagranicznym bluesem. Spośród 40 zgłoszonych filmów, festiwalowemu jury najbardziej przypadła do gustu właśnie relacja z przeglądu Satyrblues 2008, autorstwa Adama Klisia z Tarnobrzega.

- Jestem mile zaskoczony, bo nie spodziewałem się, że zdobędę Grand Prix Blueskamery. Woda sodowa nie uderzy mi do głowy, bo wiem, że jeszcze muszę bardzo dużo pracować nad swoim warsztatem filmowym, żeby być dobrym w tym, co robię - tłumaczy Adam Kliś. - Najważniejsze jest to, że ktoś zwrócił swoją uwagę na fantastyczną imprezę, jaką jest Satyrblues oraz na Tarnobrzeg miasto, które jest mi bardzo bliskie. Co do planów na przyszłość? Tutaj nic się nie zmienia, nadal mam zamiar pomagać Wiktorowi oraz Ewie Czurom przy organizacji Satyrbluesa, a także doskonalić swój warsztat filmowy.

Co sądzi o zwycięskim filmie? - Cała ekipa włożyła w tę produkcję sporo pracy. Zresztą tak naprawdę to nie wiedziałem, jak on wyjdzie, bo miałem tylko jedną ruchomą kamerę do dyspozycji, a wiadomo, że kręcąc koncert musi być w nim dużo dynamiki. Teraz, jak patrzę na relację z ubiegłorocznego Satyrbluesa to mam wrażenie, że mogłem zrobić go zupełnie inaczej - mówi z uśmiechem na ustach.

ORGANIZATOR O SUKCESIE ADAMA

Co o sukcesie Adama Klisia mówi Wiktor Czura, główny organizator Satyrbluesa: - Chyba jestem jeszcze bardziej zaskoczony niż Adam. Tak na poważnie, jest to doskonała promocja naszego festiwalu, który z roku na rok staramy się ulepszać. To wspaniała sprawa, że doceniono jego dotychczasową pracę, bo jak najbardziej zasłużył sobie na takie wyróżnienie - tłumaczy.

Satyrblues to jednodniowy festiwal muzyki bluesowej oraz twórczości satyrycznej, który odbywa się w Tarnobrzegu już od 10 lat. Do tej pory na Satyrbluesie zagrały już takie gwiazdy, jak Magda Piskorczyk, Slidin'Slim, Omar Kent Dykes oraz Joscho Stephan.

MÓJ WARSZTAT

Jak przyznaje Adam Kliś, w każdy swój film, obojętnie, jaki on jest i czego dotyczy, wkłada mnóstwo serca i pracy.

- Każdy film powinien obronić się sam. Dlatego uważam, że równie dobrze można nakręcić superprodukcję amatorską kamerę albo schrzanić "coś" nawet najlepszym sprzętem. Wreszcie nie przywiązuję dużej uwagi do marketingu, wolę skupiać się na tym, co robię, a nie mówić, jakie to jest dobre. Swoje filmy oglądam może dwa lata po tym, jak skończę je robić. Co najgorsze, zawsze chcę je wtedy nieco poprawiać - opowiada.

Adamowi Klisiowi życzymy dalszych sukcesów w tworzeniu filmów, bo właśnie dzięki takim ludziom jak on o Tarnobrzegu jest głośno. W końcu nie ma lepszej promocji niż kultura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie