ZOBACZ TEŻ
Daj Włos. Finał akcji
(Dostawca: TVN)
- Zaczęło się od żłobka, do którego chodzi moje dziecko, bo jedna z opiekunek pytała czy może przyjść do mnie z córką, aby oddać włosy - wspomina pani Eliza. - Wtedy o akcji nie było mowy, ale w międzyczasie podpisałam umowę.
Włosy do ścięcia muszą mierzyć w warkoczu 25 centymetrów i nie mogą być farbowane. Pani Eliza wysyła je do fundacji, skąd przesyłane są do zakładu perukarskiego, gdzie powstają peruki z przeznaczeniem dla chorych na raka. Zapotrzebowanie na włosy jest ogromne. - Na jedną perukę potrzebujemy ściąć aż pięć głów - wyliczyła pani Eliza.
O możliwości oddania włosów w Tarnobrzegu mówił nauczycielka Barbara Siwielec, która w swojej szkole nagłaśnia temat. - O akcji dowiedziałam się z Internetu i pomyślałam, że nasza szkoła w takim wydarzeniu jeszcze nie uczestniczyła - dodała nauczycielka. - Bardzo dużo dziewczyn ma długie włosy i można zrobić coś dobrego dla innych. Nie ma chyba rodziny, w której nie ma osób dotkniętych tą chorobą. Dajemy dużo, niewielkim kosztem.
Dzięki pani Barbarze, w środę do salonu zapukały dwie uczennice „czwórki”. Jedną z nich była ośmioletnia Milenka. - Chcę, aby chore dzieci miały peruki. Włosy zapuszczałam od małego, ale nie żal mi ich - zapewniła. - Teraz chcę mieć rozpuszczone włosy.
Na sąsiednim fotelu siedziała Wiktoria, także z „czwórki”. W gronie obcinających był także Karol ze Szkoły Podstawowej nr 7 w Tarnobrzegu, którego włosy przed obcięciem sięgały do pasa. - Zapuszczałem pięć lat, zacząłem po komunii - mówił. - O akcji powiedziała mi mama. Postanowiłem oddać włosy, aby nie poszły do kosza.
Włosy można ściąć w salonie fryzjerskim znajdującym się w Tarnobrzegu przy ulicy Sandomierskiej 3a. Zarówno ścięcie, jak i pozostałe zabiegi pielęgnacyjne wykonywane są bezpłatne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?