Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja "Owoce w szkole": Nikomu nie opłaca się ich dostarczać

Grzegorz LIPIEC, [email protected]
Pierwszaki z Szkoły Podstawowej numer 4 w Tarnobrzegu zostały objęte rządowym programem "Owoce w szkole”.
Pierwszaki z Szkoły Podstawowej numer 4 w Tarnobrzegu zostały objęte rządowym programem "Owoce w szkole”. G. Lipiec
Nikomu nie opłaca się dostarczać warzyw i owoców do szkół. Tylko w samym województwie podkarpackim już wycofało się 6 firm, które miało przywozić zdrową żywność do placówek oświatowych.

Zgodnie z założeniami programu "Owoce w szkole" uczniowie klas I-III z prawie 9 tysięcy podstawówek w całym kraju mieli za darmo otrzymywać mieszankę owocowo-warzywną: jabłka, gruszki, marchewki oraz sok. Zdrowa żywność trafiałaby do szkół średnio dwa lub trzy razy w tygodniu od 19 października. Wszystko pięknie, tylko tutaj zaczynają się kłopoty, których nikt wcześniej nie przewidział.

MUSZĄ BYĆ UMYTE I POKROJONE

Dostawcy, którzy zgłosili się do programu, jeszcze na początku 2009 roku, teraz masowo z niego się wycofują, bo nie są w stanie spełnić wymogów Agencji Rynku Rolnego.

- Owoce muszą być umyte, a warzywa pokrojone w tak zwane słupki. Wszystko powinno być świeże i zapakowane. Do tej pory z 10 firm, jakie się do nas wcześniej zgłosiły, wycofało się, aż 6 - odpowiada Mariusz Kawa, dyrektor rzeszowskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego.

Większość producentów tłumaczy taką decyzję, widmem poniesienia dodatkowych kosztów: zakupu maszyn do pakowania oraz zatrudnienia dodatkowych pracowników.
- Dodatkowo na terenie Podkarpacia problemem jest rozdrobnienie sieci szkół, co sprawia, że niełatwa będzie regularna rozwózka warzyw i owoców na miejsce - dodaje Kawa.

ROZTERKI W SZKOŁACH

Na terenie całego województwa podkarpackiego programem dożywiania objętych jest prawie 13 tysięcy uczniów, a w samym Tarnobrzegu niemal 1,5 tysiąca dzieci. Mimo tego, że szkoły pozytywnie odnoszą się do całego pomysłu, to mają również wiele obaw względem jego realizacji.

- Jestem już po rozmowie z przedstawicielem firmy, która będzie dostarczała nam owoce i warzywa. Jednak nie podoba mi się to, że ktoś chce nam narzucić terminy dowozu. Mam nadzieję, że będzie to zależało tylko i wyłącznie od szkół - mówi Marzena Jarecka-Grabias, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 4 w Tarnobrzegu. - Większość placówek oświatowych nie jest gotowych na to, żeby na miejscu kroić i dzielić owoce, dlatego przywóz pokrojonych mieszanek jest, jak najbardziej słuszny.

Jak usłyszeliśmy w rzeszowskim oddziale Agencji Rynku Rolnego program "Owoce w szkole" jest na razie w fazie pilotażu. Po dokładnej analizie wszystkich problemów i kłopotów na wiosnę akcja obejmie jeszcze większą ilość placówek, spełniając tym samym wszystkie założone wcześniej cele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie