Wiadomo, że Andrzej Chyra lubi sobie zaszaleć. Alkohol i kobiety w dużych ilościach to jest to, co aktor uwielbia. Jego ostatnie szaleństwa zostały udokumentowane przez "Fakt".
Kilka dni temu Chyra poczuł silną potrzebę wyjścia z domu. Około pierwszej w nocy udał się do jednej z modnych warszawskich knajp, by wzmocnić się wódeczką. Po kilku (nastu?) kolejkach zawarł znajomość z dwiema młodymi, długowłosymi, szczupłymi i modnie ubranymi dziewczętami...
"Gdy przezroczysty napój zaczął krążyć w żyłach, hamulce aktorowi najwyraźniej zupełnie puściły" - relacjonuje brukowiec. Wyprowadził z baru jedną z dziewczyn, na ulicy męskim ruchem przyparł ją do muru i zaczął namiętnie całować. Po chwili dołączyła do nich koleżanka dziewczyny.
Zabawiali się tak przez dłuższą chwilę, ale niestety "zmęczenie" dało o sobie znać i w pewnym momencie cała trójka wylądowała na chodniku. Nie przeszkodziło im to jednak w kontynuowaniu zabawy.
Nie wiemy, jak skończył się ten wieczór (a raczej poranek) dla Chyry. Mamy nadzieję, że zdążył już pozbierać się z bruku. Ale głowa chyba boli go do tej pory...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?