Rozmowa z rzecznikiem prasowym Komendy Policji w Mielcu Wiesławem Klukiem
* Czyjeś mieszkanie właśnie okrada złodziej. Sąsiad słyszy, że za ścianą dzieje się coś złego. Ale nie reaguje. Dlaczego?
- To jest powszechne zjawisko. Obojętność wobec krzywdy innych. Ludzie tak robią, po pierwsze, z powodu obaw przed procedurami prawnymi. No bo są skomplikowane i czasochłonne. A po drugie boją się zemsty sprawcy.
* Czy rzeczywiście mogą bać się, że człowiek, przeciwko któremu zeznają, zrobi im coś złego?
- Nie odnotowaliśmy do tej pory przypadków tego rodzaju zemsty.
* Wspomniał pan o skomplikowanych procedurach. Nie da się coś z nimi zrobić?
- To nie od nas zależy. Świadka przestępstwa najpierw przesłuchują policjanci. Później odbywa się zwykle konfrontacja jego z podejrzewanym o to przestępstwo. Następnie nasze materiały trafiają do sądu. Tam świadek jest znowu przesłuchiwany.
* Nic dziwnego, że ludzie się zniechęcają. Taka konfrontacja to chyba niezbyt miły moment.
- Ludzie tłumaczą też, że nie mają czasu. Ciężko po kilka razy chodzić do sądu, kiedy się pracuje, a pracodawcy patrzą nieprzychylnym okiem na ciągłe urywanie się z pracy.
* Trudno się więc dziwić, że ludzie nie angażują się w pomoc.
- Ale powinni zdać sobie sprawę, że raz ofiarą przestępstwa jest ich sąsiad, a następnym razem mogą być oni. I wtedy też nikt im nie pomoże.
* Jak im to uświadomić?
- My cały czas organizujemy spotkania z mieszkańcami. I prosimy, żeby chociaż, jeśli zauważają włamanie, bójkę, niszczenie mienia, wykonali telefon do komendy. Nie muszą ujawniać wcale swojego nazwiska. My sprawdzamy wszystkie takie zawiadomienia.
* I dzwonią?
- Mamy telefony. Średnio kilka w tygodniu.
* Po co ludzie dzwonią?
- Najczęściej zawiadamiają o zakłócaniu spokoju nocnego przez młodzież i o chuligańskich wybrykach.
* Czy są jednak osoby, które jawnie pomagają innym.
- Pod koniec zeszłego roku mieliśmy sytuację, kiedy do mieszkania starszego człowieka weszło dwóch ludzi z zamiarem, że zabiorą mu pieniądze. Napadnięty bronił się. Sąsiad usłyszał hałasy i zawiadomił policję. Sprawcy od razu trafili w nasze ręce. Ale było też odmienne zdarzenie. W którejś z wiosek naszego powiatu mieszkaniec słyszał, że na sąsiedniej posesji ktoś wjeżdża, wyjeżdża, jest duży ruch. Zdawał sobie sprawę, że właściciela na pewno nie ma, bo akurat gdzieś wyjechał na dłużej. I nie zrobił zupełnie niczego. Mógł zapobiec kradzieży i nie wykonał żadnego działania. Mógł powiadomić anonimowo policjantów. Złodzieje okradli wtedy cały dom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?