Lebioda jest drugim trenerem drugoligowej Stali Stalowa Wola, której jest wychowankiem. Ale w przeszłości był zarówno zawodnikiem jak i trenerem także Sokoła. Na początku obecnego sezonu zastąpił nawet w jednym meczu szkoleniowca niżańskiej drużyny, Daniela Kijaka, który wyjechał na pielgrzymkę do Częstochowy. I poprowadził Sokoła w zwycięskim spotkaniu z Piastem w Tuczempach (1:0). Teraz dał się namówić też i na grę w Sokole.
- Daniel Kijak mnie poprosił i w niektórych meczach Sokoła będę mógł zagrać - mówi Lebioda, który wystąpił już w ostatnim meczu zespołu z Niska u siebie z Przełęczą Dukla, wygranym 2:1.
- Jeśli to nie będzie kolidowało z obowiązkami w Stali Stalowa Wola. Cięgnie po prostu wilka do lasu, ciągnie mnie jeszcze na boisko, energię można spożytkować i pomóc Sokołowi. Drużyna jest nowa, z moich czasów zostali Woźniak, Dyba, Wlizło czy Szpyra. Umówiliśmy się na razie, że pogram przez pół roku.
Lebioda jest konsekwentny jeśli chodzi o możliwą pracę w Sokole jako trener. Zapowiadał że przynajmniej do 2020 roku nie podejmie takiego wyzwania.
- I to podtrzymuję - zaznacza. - Nie chcę też podpowiadać czegokolwiek Danielowi Kijakowi, on ma swój warsztat trenerski i wie co robi, ja jestem zawodnikiem. Uważam że Sokół może z powodzeniem powalczyć o utrzymanie w czwartej lidze, szkoda tylko że ostatnio kontuzji nabawił się bramkarz Daniel Furtak, oby wrócił do zdrowia jak najszybciej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?