Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atrakcje na dnie Jeziora Tarnobrzeskiego. Jachty i motorówka przysporzą wrażeń

Klaudia TAJS
Przed zatopieniem wrak został bardzo dobrze zabezpieczony na brzegu Jeziora Tarnobrzeskiego.
Przed zatopieniem wrak został bardzo dobrze zabezpieczony na brzegu Jeziora Tarnobrzeskiego. Klaudia Tajs
Ma ponad osiem metrów długości i cztery metry wysokości. To wrak jachtu, jaki zatopiono w działającej przy Jeziorze Tarnobrzeskim bazie płetwonurków. Ale wrak, to nie jedyna atrakcja, jaka spoczywa na dnie zbiornika. Na ośmiu metrach głębokości spoczywa już motorówka, a nieco dalej na 12 metrach żeglarski jacht kabinowy.
W akcji topienia wraku uczestniczyło kilku wyszkolonych płetwonurków.
W akcji topienia wraku uczestniczyło kilku wyszkolonych płetwonurków. Klaudia Tajs

W akcji topienia wraku uczestniczyło kilku wyszkolonych płetwonurków.
(fot. Klaudia Tajs )

To dodatkowa atrakcja, która będzie służyła płetwonurkom szukającym wrażeń w wodach tarnobrzeskiego jeziora, ale nie tylko. - W tym miejscu odbywają się także ćwiczenia i specjalizacje wrakowe, i właśnie przy tej łodzi, będzie można to robić - wyjaśnia Jerzy Salamucha dyrektor biura zarządu wojewódzkiego Ligi Obrony Kraju w Rzeszowie.

EMERYTURA POD WODĄ

Historię wraku przypomniał Jerzy Salamucha. Został odkupiony trzy tygodnie temu od Ligi Obrony Kraju ze Strzyżowa. Wyczyszczony i odpowiednio przygotowany do zatopienia czekał na zejście pod wodę. - Powstał na początku lat 80-tych i służył tamtejszemu klubowi wodnemu - wspomina Jerzy Salamucha. - Ostatni rejs po Solinie wykonał w 1993 roku. Potem służył już na przystani wodnej w Strzyżowie, jako atrakcja, wykorzystywana do organizacji okolicznościowych imprez. Teraz także będzie służył płetwonurkom ze Strzyżowa, ale już w nieco innej formie.

POWOLI NA DŹWIGU

Przygotowując się do zatopienia wraku, stojąc nad brzegiem Jeziora Tarnobrzeskiego Jerzy Salamucha stwierdził. - Każdy życzy sobie, aby jego łódź pływała jak najdłużej, miała stopę wody pod kilem, lecz my zadbamy o to, aby na tych 17 metrach głębokości, na dnie została dobrze usytuowana i nikomu nic się nie stało - zapewniał.

Miejsce docelowe dla wraku wyznaczała boja. Poza pomost wyniósł go dźwig, gdzie głębokość wody sięgała już dwóch metrów. Następnie jedna z łodzi doholowała wrak do wyznaczonego miejsca, gdzie ustawiono go dziobem. - Pomimo tego, że wrak ma otwory, pływająca pompa nalewa do niego wodę - tłumaczył kierownik Salamucha. - Zadaniem zbiorników, które przymocowano na dziobie i rufie jest spowolnienie tempa opadania. Wszystko musi przebiegać powoli, ponieważ chodzi nam o to, aby podpory, na których stoi wrak, nie zostały zgniecione.

Po zatopieniu wraku, dzieło zwieńczyło dwóch płetwonurków, którzy odcięli zbiorniki i sprawdzili usytuowanie wraku na podporach.

W wyznaczone miejsce na jeziorze wrak przeniósł specjalistyczny dźwig.
W wyznaczone miejsce na jeziorze wrak przeniósł specjalistyczny dźwig. Klaudia Tajs

W wyznaczone miejsce na jeziorze wrak przeniósł specjalistyczny dźwig.
(fot. Klaudia Tajs)

OGÓLNOPOLSKA ATRAKCJA

Baza płetwonurków na Jeziorze Tarnobrzeskim cieszy się coraz większym uznaniem wśród tych, którzy szukają wrażeń pod wodą. Przyjeżdżają tam płetwonurkowie od Gdańska po Jelenią Górę, od Szczecina po Ustrzyki. - Ludzie przyjeżdżają najczęściej na trzy dni, nocują w Tarnobrzegu albo w pobliżu i wykonują po dwa, trzy nurkowania - tłumaczy kierownik Salamucha. - Umożliwiamy także nurkowanie nocą.

Zatopiony ostatnio wrak, to nie jedyna atrakcja, jaka spoczywa na dnie Jeziora Tarnobrzeskiego. Na ośmiu metrach głębokości leży już motorówka, a nieco dalej na 12 metrach żeglarski jacht kabinowy. Do ćwiczeń służą dwie platformy umocowane na pięciu i dziewięciu metrach. Najbliższe nurkowisko dla płetwonurków znajduje się na Zakrzówku koło Krakowa, gdzie zatopiony jest między innymi autobus.

GŁĘBOKIE I PRZEJRZYSTE

Skąd tak olbrzymie zainteresowanie środowiska płetwonurków wodami Jeziora Tarnobrzeskiego? Zbiornika, który do celów rekreacyjnych wykorzystywany jest czwarty sezon? To przede wszystkim znaczna głębokość. - Nasze boje są wyznaczone na głębokości 30 i 42 metrów - wyjaśnia Salamucha. - Te głębokości są potrzebne, przy robieniu poszczególnych kursów.

Drugim elementem, który wpływa na atrakcyjność jeziora, to bardzo przejrzysta woda. W tej chwili do głębokości siedmiu metrów ta widoczność nie jest najlepsza - zdradza kierownik. - Ale jeśli ktoś zejdzie już na głębokość ośmiu metrów ma piękną widoczność. Mało tego bardzo rzadko zdarza się, nawet na naszym Bałtyku, aby w wodach słodkich na 40 metrach głębokości panowała widoczność i nie trzeba było używać latarki. Tutaj tak jest.

I oczywiście ryby, które w Jeziorze Tarnobrzeskim osiągają niespotykane rozmiary. To szczupaki, karpie i stada okoni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie