Tak koszmarnego dnia tarnobrzescy policjanci i strażacy dawno nie mieli. W poniedziałek jeździli od zdarzenia do zdarzenia. Wszystko zaczęło się nad ranem, w Stalach - Siedlisku, na trasie ze Stalów do Nowej Dęby.
- Volkswagen golf jadący w kierunku Nowej Dęby, po wyjściu z zakrętu zjechał na lewą stronę, spadł z drogi i uderzył w drzewo - relacjonuje podkomisarz Stanisław Sekuła, naczelnik wydziału prewencji i ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu.
BARDZO SIĘ WYSTRASZYŁ?
Ranne zostały trzy kobiety, 18-latka i dwie 19-letnie. Przewieziono je karetkami pogotowia ratunkowego do szpitala w Tarnobrzegu. Na miejscu wypadku pozostał 41-letni mężczyzna, właściciel samochodu.
Najprawdopodobniej to on kierował volkswagenem - tak twierdził początkowo w rozmowie z policjantami. Kontakt z nim był mocno utrudniony, co wyjaśnia wynik badania alkomatem - wydmuchał ponad trzy promile! Mężczyzna był tak zachlany, że aż… narobił w spodnie.
Policjant tarnobrzeskiej drogówki, sierżant Rafał Widanka poprosił przez radiostację oficera dyżurnego o podesłanie furgonu policyjnego, aby przewiózł pijanego kierowcę do komendy. Słysząc to, mężczyzna rzucił się do ucieczki, wskoczył w krzaki na skraju lasu. W ślad za nim rzucił się policjant, szybko dopadł uciekiniera i skuł go kajdankami, aby sytuacja się nie powtórzyła.
TIR "PRZEFRUNAŁ"
Do kolejnego zdarzenia doszło około godziny 8.45 w Tarnobrzegu-Mokrzyszowie. Jadący od centrum miasta w stronę Stalowej Woli ciągnik siodłowy scania z naczepą, złapał prawe pobocze. Kolos staranował wzdłuż barierkę ochronną mostu na rzeczce Mokrzyszówce i spadł do rowu. Naczepa przewróciła się na prawą stronę i wysypał się z niej przewożony sypki towar.
Kierowca miał dużo szczęścia, że ciągnik nie zjechał kilka metrów wcześniej, bo wtedy kabina zaryłaby w skarpie rzeczki i skutki mogłyby być znacznie poważniejsze.
- Przez kilka godzin występowały w tym miejscu spore utrudnienia, gdyż trzeba było podnosić samochód z użyciem ciężkiego sprzętu - wyjaśnia podkomisarz Stanisław Sekuła.
W tym czasie samochody ciężarowe kierowane były na objazdy, a ruch osobowych odbywał się wahadłowo. Na miejscu pracowali policjanci i strażacy.
ZASNĄŁ "ZA KÓŁKIEM"
Kwadrans później, kilka kilometrów dalej - w Jadachach koło Nowej Dęby na krajowej "dziewiątce", kolejny wypadek. Kierowca mercedesa sprintera jadąc w stronę Rzeszowa, zasnął za kierownicą.
- Mówił, że nie pamięta tej chwili. Kiedy otworzył oczy, zobaczył przed sobą jadący ciągnik rolniczy, więc aby uniknąć zderzenia, odbił odruchowo w lewo - mówi naczelnik Sekuła.
W tym samym momencie z naprzeciwka jechał ford transit, którego kierowca unikając "czołówki" z mercedesem, zjechał na prawe pobocze. Skutek był taki, że zderzenia nie udało się uniknąć, a obydwa dostawcze samochody spadły z drogi do dość głębokiego rowu i dachowały.
Do szpitala przewieziono obydwu kierowców oraz pasażera mercedesa. Po wstępnych badaniach okazało się, że wszyscy uczestnicy doznali jedynie niegroźnych obrażeń ciała.
POTRĄCONY ROWERZYSTA
Prosto z wypadku w Jadachach technik kryminalistyki wezwany został do kolejnego zdarzenia. Tym razem w Dymitrowie Dużym koło Baranowa Sandomierskiego, na trasie Tarnobrzeg - Mielec.
- Z naprzeciwka jechał tir, trochę za blisko osi jezdni. W tym czasie przy prawej krawędzi drogi jechał rowerzysta, który prawdopodobnie zachwiał się - mówił nam 35-letni kierowca bmw, mieszkaniec Mielca.
Samochód potrącił 84-letniego rowerzystę, który ze wstrząśnieniem mózgu przetransportowany został karetką do szpitala w Tarnobrzegu.
Pechowe przedpołudnie w powiecie tarnobrzeskim zakończyła kolizja drogowa w Siedleszczanach (gmina Baranów Sandomierski). Tam seicento zderzyło się z ciężarowym manem. Na szczęście nikt nie doznał obrażeń ciała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?