Barbara Moskalewicz, gdy zobaczyła w telewizji, że na liście osób tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem, znajduje się nazwisko Janiny Fetlińskiej, z niedowierzaniem zapytała samą siebie, się czy to na pewno ta senator Fetlińska. - Gdy kolejny raz przeczytałam na pasku w telewizji, że w gronie tragicznie zmarłych jest Janina Fetlińska, jej postać stanęła mi przed oczami - wspomina pani Basia. - Mój żal był tym większy, że znałam ją osobiście. To ona doradzała mi, jak prowadzić akcje promujące zdrowie, dzieliła się swoimi doświadczeniami. To ona powtarzała, że nie można się poddawać.
Pani Barbara ze smutkiem spogląda, co jakiś czas na zdjęcie, które przysłała jej jedna koleżanek, po kolejnej, antynikotynowej konferencji. Obok niej, w ławce siedzi Janina Fetlińska. - Tyle mi po pani senator zostało - dodaje z żalem.
Wpisała się już do księgi kondolencyjnej, jaką zamieściła na swojej stronie internetowej "Fundacja Promocji Zdrowia". Czytając kolejne wpisy kolegów i koleżanek, którzy podobnie, jak ona wyrażają swój ból, po stracie pani senator, dochodzi do wniosku, że grono tych, którzy od lat walczą z nałogowymi palaczami, od sobotniej tragedii, może nazywać siebie półsierotami. - Od kilku lat spotykałyśmy się na tematycznych konferencjach, mieliśmy liczne grono znajomych - wspomina pani Barbara. - Pani Janina to był taki nasz dobry duch. Zawsze uśmiechnięta i ciepła. Planowałyśmy kolejne akcje promocyjne i edukacyjne, których celem była szczególnie walka z tytoniem. Dlatego kiedy w 2005 roku, Janina Fetlińska, zdobyła mandat senatora, to wspólnie z Fundacją Promocji Zdrowia, wiedzieliśmy, że pani Janina będzie forsowała przepis o całkowitym zakazie palenia tytoniu w miejscach publicznych. Ona nam to obiecała…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?