Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo ważne dokumentacje wyrzucili razem z gruzem na śmieci

KaT
Dzięki dokumentom, jakie leżały w stercie gruzu, strażnicy miejscy odnaleźli sprawcę bałaganu.
Dzięki dokumentom, jakie leżały w stercie gruzu, strażnicy miejscy odnaleźli sprawcę bałaganu. KaT
Dokumentację z działalności Wydawnictwa Diecezjalnym w Sandomierzu oraz sterty gruzu i śmieci znaleźli w piątek na Kamionce w Tarnobrzegu właściciele garaży.

- Ludzie to się już nawet Boga nie boją, jeśli z takiej instytucji gruz i dokumenty na lewo wywożą - mówi pan Eugeniusz, właściciel garażu, który zaalarmował o całej sprawie straż miejską.

Kiedy w piątek rano pan Eugeniusz przyjechał na Kamionkę, z daleka słyszał już od innych garażowiczów, że w nocy znowu ktoś im podrzucił śmieci i gruz. - Jak zobaczyłem tę stertę, myślałem, że się rozpłaczę - mówi pan Eugeniusz. - Dopiero co walczyliśmy z przedsiębiorcą, który podrzuci nam odpady. Przez jakiś czas był spokój. Do tej pory zasypywano nas śmieciami z Tarnobrzega, ale teraz zaczynamy być śmietnikiem dla Sandomierza

DOKUMENTY U STRAŻNIKÓW

O całym zajściu pan Eugeniusz powiadomił Straż Miejską. Czekając na ich przyjazd, wydobył spośród gruzu kartki papieru i inne dokumenty. - Miałem nosa - mówi mężczyzna. - Okazało się, że na tych dokumentach była nazwa instytucji, z której pochodził gruz. To Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu.
Potwierdza to Marek Bukała, komendant tarnobrzeskiej Straży Miejskiej, którego pracownicy zabezpieczyli obszerną dokumentację związana z sandomierskim Wydawnictwem. - I dzięki temu wiedzieliśmy, gdzie szukać sprawcy tego bałaganu - mówi Marek Bukała. - Już po południu, przedstawiciel wydawnictwa przyjechał do naszej siedziby w Tarnobrzegu. Tłumaczył, że gruz wywiozła firma, która jako podwykonawca wykonywał prace remontowe w wydawnictwie.
Marek Bukała tłumaczeń wysłuchał, ale wydawnictwo konsekwencje musiało ponieść. - Nałożyłem na nich mandat w wysokości 100 złotych - dodaje komendant Bukała. - Ponadto ich przedstawiciel zobowiązał się, że do piątkowego wieczoru, gruz zostanie uprzątnięty.

NIC NIE WIEDZIELIŚMY

Ksiądz Leszek Pachuta, dyrektor Wydawnictwa Diecezjalnego i Drukarni w Sandomierzu potwierdza informacje, że zlecono prace remontowe jednej z firm. - Umowa była tak skonstruowana, że wykonawca odpowiada także za uprzątnięcie gruzu i pozostałości z prac remontowych - mówi ksiądz Pachuta. - Niestety stało się inaczej.

Gruz na tarnobrzeskiej Kamionce to nie jedyny drażliwy temat z jakim zmierzył się w piątek ksiądz Pachuta. To także obszerna dokumentacja wewnętrzna, jaka zmieszała się z gruzem. - Procedury są takie, by dokumentacja, która nie jest już potrzebne była unicestwiana w niszczarce - tłumaczy ksiądz Pachuta. - Widocznie pracownik ekipy remontowej zabierając gruz wziął przez pomyłkę karton z naszą dokumentacją. To nie powinno się wydarzyć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie