Koszykarze Stali Stalowa Wola po powrocie po 11 latach do ekstraklasy mogą trafić od razu na wielką rewolucję w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wyjątkowy pomysł ma prezes Polskiego Związku Koszykówki i szef rady nadzorczej Polskiej Ligi Koszykówki, Roman Ludwiczuk.
Ludwiczuk postuluje, by z ekstraklasy… nikt nie spadał. Chce stworzyć "zamkniętą" ligę, w której grałyby tylko zespoły spełniające twarde wymogi licencyjne. To na razie tylko projekt, który ma być uzgadniany z klubami.
ZASKOCZONY TRENER
To byłaby prawdziwa rewolucja na wzór najlepszej ligi na świecie, amerykańskiej NBA. W ligach europejskich takiego pomysłu jeszcze nie realizowano. W polskiej ekstraklasie występowałyby kluby, które mają zagwarantowany budżet w wysokości 2 milionów złotych, taki wymóg istniał już zresztą wcześniej. Ale wypadałyby z niej tylko te zespoły, które nie będą w stanie spełnić warunków finansowych, wynik sportowy nie byłby brany pod uwagę. Z pierwszej ligi awansowałyby zespoły, które miałyby odpowiedni budżet, odpowiednie hale, rozliczone byłyby z zawodnikami i urzędami. Nie zabrakłoby do wykupienia "dzikich kart" dla zespołów z niższych lig, co otworzyłoby ekstraklasę na wielkie miasta.
- Jestem zaskoczony tym pomysłem - przyznaje Bogdan Pamuła, trener Stali. - Jest to jakaś koncepcja, ale ona wymaga przemyślenia. Bo to byłoby pomieszanie, finanse byłyby ważniejsze niż wynik sportowy. W moim odczuciu zespół, który awansuje do ekstraklasy, powinien mieć możliwość w niej występować, bez różnych warunków, które się stawia klubom. Z drugiej strony, gdyby nie było spadków z ekstraklasy, większą szansę na rozwój mieliby młodzi polscy zawodnicy. Nie wiadomo, jak nowe pomysły wpłynęłyby na poziom rozgrywek.
DZIWNY POMYSŁ
Trener koszykarzy Siarki Tarnobrzeg Zbigniew Pyszniak o "pomysłach" prezesa Ludwiczuka dowiedział się od nas i był wielce nimi zaskoczony. Wszak podczas środowego spotkania mówiono o tym, że PLK będzie ligą zamkniętą, ale nikt nie mówił o tym, że nie będzie spadków.
- Najchętniej to bym tego nie komentował, bo ręce opadają. Załóżmy jednak, że plan prezesa wejdzie w życie, a w PLK wystartuje 14 drużyn. W przyszłych sezonach z pierwszej ligi awansować do ekstraklasy mają po dwie, lub nawet trzy drużyny, więc za pięć lat w najwyższej klasie rozgrywkowej grać będzie 30 zespołów? A jak jeszcze z 10 wykupi dziką kartę, to będzie ich 40? - uśmiecha się tarnobrzeżanin.
Trener Pyszniak może jeszcze zgodzić się z tym, że z pierwszej ligi do PLK awansować będą mogły ekipy z odpowiednim budżetem, ale nie może zrozumieć, dlaczego ktoś chce unicestwić sportową rywalizację. I ma rację, bo jak tak dalej pójdzie to w polskiej koszykówce bardziej od tego, kto będzie potrafi trafiać do kosza liczyć się będzie to, kto lepiej i szybciej trafi do sponsora. Sens sportowej rywalizacji w koszykówce zaczyna schodzić na dalszy plan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?