Szuka, ponieważ zgodnie z umową od tarnobrzeskiej firmy, miał ich przejąć nowy pracodawca z Łodzi. Jednak ten zaoferował warunki pracy zgoła odmienne od tych, jakie miały obowiązywać w chwili przekazania.
Pan Jan, ze względu na prośbę mężczyzny, imię zostało zmienione w Zakładach Metalowych "Dezamet" , jako pracownik gospodarczy pracował do 2003 roku. - Potem przekazano nas firmie ochroniarskiej Karabela z Tarnobrzega, gdzie przepracowałem dziewięć lat - przypomina mężczyzna. - Na początku czerwca tego roku otrzymałem pismo z Karabeli, z którego wynikało, że w oparciu o artykuł 23' Kodeksu Pracy, bez zmiany warunków umowy o pracę, zostaję przekazany nowemu pracodawcy z Łodzi.
Zmiana miała nastąpić z dniem pierwszego lipca 2012. - Ale pod koniec czerwca przyjechał do nas przedstawiciel nowego pracodawcy i zapowiedział, że zatrudnia wszystkich, a było nas około 12 osób na umowę o dzieło za stawkę 5 złotych 50 groszy na godzinę - wspomina mężczyzna. - Zapowiedział, że żadnego, innego przekazania nie będzie. Nie zgodziliśmy się na takie przekazanie, bo zgodnie z umową mieliśmy przejść do nowego pracodawcy z zachowaniem aktualnych warunków pracy.
Od pierwszego lipca pracownikom nie przysługują żadne świadczenia. W ramach przekazania, nie otrzymali świadectwa pracy, dlatego nie mogą ubiegać się o zasiłek dla bezrobotnych. Pozbawieni są także wszelkich ubezpieczeń. Dlatego postanowili szukać sprawiedliwości w Sądzie Pracy w Tarnobrzegu. - Dowiedzieliśmy się, że mamy zgłosić gotowość do pracy, zarówno dotychczasowemu pracodawcy oraz nowemu - wyjaśnia pan Jan . - Nowy pracodawca przysłał nam pismo, w którym informuje nas, że nie poczuwa się, by przyjąć nas do pracy. Dlatego złożyliśmy pozew do sądu, by ten wskazał, kto jest naszym pracodawcą.
PRZETARG W CENTARLI
Leszek Pabian, prezes Zakładów Metalowych "Dezamet" w Nowej Dębie tłumaczy, że przekazanie grupy pracowników, to następstwo przetargu na świadczenie usług ochrony osób i mienia, sprzątania i wykonywania prac gospodarczych na terenie zakładu, jaki został ogłoszony przez firmę Bumar, do której należy nowodębski "Dezamet". Jednak przyznaje, że wie o zaistniałym sporze. - Nie wiem, dlaczego nowy pracodawca nie przejął pracowników na ustalonych zasadach - tłumaczy prezes Pabian. - Z informacji jakie do mnie dotarły, wiem, że podobne zamieszanie było z grupą pracowników ochrony mienia. Ale, ponieważ te osoby, muszą posiadać odpowiednie kwalifikacje, ostatecznie w przededniu końca umowy, zostali zatrudnieni na swoich warunkach. Z pracownikami gospodarczymi jest inaczej. W tym przypadku można dokonać większej selekcji na rynku pracy.
Zdaniem prezesa Leszka Pabiana sprawę zakończy decyzja Sądu Pracy, do którego zwrócili się poszkodowani pracownicy.
SWOJE ZROBIŁEM
Józef Bednarczyk, prezes firmy Karabela w Tarnobrzegu zapewnia, że jako były pracodawca, dopełnił wszystkich formalności. - Zgodnie z ustaleniami przekazałem tych ludzie nowej firmie na zasadzie artykułu 23' Kodeksu Pracy - tłumaczy Józef Bednarczyk. - Dlaczego nowy pracodawca nie chce ich przejąć? Nie wiem.
Nowy pracodawca, mimo kilkukrotnych prób nie skontaktował się z nami i nie udzielił komentarza w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?