Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpańskie stado krów z Turbi trafiło do nowego właściciela

Zdzisław Surowaniec
Bezpańskie stado krów z Turbi trafiło do obory w Obojnej.
Bezpańskie stado krów z Turbi trafiło do obory w Obojnej. Zdzisław Surowaniec
To już finał sprawy bezpańskiego stada z Turbi. Zwierzęta trafiły do nowego właściciela.

Mieszkańcy Turbi i okolicy odetchnęli z ulgą. Zniknęło stado krów, które chodziły przez kilkanaście lat bez opieki, zdziczały i robiły ludziom szkody w uprawach. Krowy trafiły do gospodarstwa rolnego w sąsiedniej Obojni w gminie Zaleszany.

Za to obrotem sprawy zaniepokojona jest prezes Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt Halina Derwisz, która po wyroku sądu miała zdecydować o losie stada. Obawia się, że nowy właściciel krów sprzeda je na rzeź i zgarnie pieniądze. - Będzie miał prezent, a te krowy powinny pożyć w lepszych warunkach - uważa prezes.

OGRYZAŁY ŚWIERKI

Stado, które jeszcze zimą liczyło dziewiętnaście sztuk krów, jałówek, byków i cieląt, zmniejszyło się do trzynastu. O ich los nie była zatroskana dotychczasowa właścicielka, która postawiła na "zimny chów krów", trzymanych bez jedzenia, wygrzebujących zimą suche trawy spod śniegu i ogryzających nawet świerki.

Wydarzenia nabrały rozpędu ostatnio, kiedy zdesperowany wójt Andrzej Karaś postanowił załatwić problem. O sprawie zrobiło się głośnio nawet w ogólnopolskich mediach. W kwietniu Sąd Rejonowy w Stalowej wydał postanowienie o przepadku stada krów należących do mieszkanki Turbi.

PRZEBADANE KROWY

Jednak urzędnicza machina nie radziła sobie z problemem. Sąd przekazał prawo dysponowania krowami rzeszowskiemu Stowarzyszeniu Ochrony Zwierząt. Prezes Derwisz wydawała się być nieco bezradna mając taki "prezent", jednak przy dobrej woli innych, sprawa ruszyła z kopyta. Powiatowy lekarz weterynarii błyskawicznie przebadał krowy i wydał im zaświadczenia, że są zdrowe. Załatwione zostały paszporty dla zwierząt i kolczyki. Wójt, nie czekając na pismo od prezes Derwisz, wskazał gospodarstwo rolne, które może przejąć zwierzęta. Rolnik, który jest jedynym hodowcą krów w okolicy i ma ich dziesięć, nie zastanawiał się ani chwili i przejął stado.

I wtedy nieco oburzyła się prezes Derwisz, która mówiła wcześniej, że sytuacja ze stadem krów jest patowa. Chciałaby, aby krowy, które na skutek zaniedbania i nie dojenia, straciły możliwość dawania mleka, pożyły sobie ze dwa lata i nie trafiły od razu na rzeź. - To stado warte jest ze trzydzieści tysięcy złotych. Rolnik, który je wziął, potraktował je jako prezent i może je szybko spieniężyć - obawia się. - To niech pani Derwisz porozmawia z tym rolnikiem - proponuje wójt, który ma dość problemów ze stadem i jest zadowolony, że doprowadził temat do końca.

JEST SPOKÓJ

Ale prezes Derwisz nie porozmawia na razie z nowym właścicielem. Właśnie trafiła do szpitala. Jak nam powiedziała lekarz zalecił jej spokój. - Na razie jest spokój i nie "trza" psuć - powiedział jeden z mieszkańców Turbi.
Zdzisław SUROWANIEC

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie