Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpardonowa walka między dwiema galeriami w Stalowej Woli

Zdzisław Surowaniec
Z lewej Galeria Stal, na wprost Delikatesy Frac, w środku słupki od płotu.
Z lewej Galeria Stal, na wprost Delikatesy Frac, w środku słupki od płotu. Zdzisław Surowaniec
Walka na noże, a właściwie na płot, ma miejsce między Delikatesami Centrum Frac i Galerią Stal w Stalowej Woli. Galeria nagle stała się konkurencją handlową dla Fraca. Frac chce się od niej odgrodzić takim płotem, spoza którego Stal będzie niewidoczna.

Kiedy przy Delikatesach Frac przy ulicy Niezłomnych zaczęła rosnąć nowa galeria, nic nie zapowiadało konfliktu. Właściciel galerii czyli spółka Wtórstal, a w jej osobie prezes Krzysztof Sarna, początkowo mgliście mówili, że będzie tam restauracja, centrum kongresowe, hotel.

Rzeczywistość okazała się całkiem inna. Do gotowej galerii zaczęły się wprowadzać firmy handlowe ze sprzętem gospodarstwa domowego i elektroniki, jest już sklep zoologiczny, będą kolejne branże, a najwyższe piętro zajęła nowoczesna siłownia. Sklep ze sprzętem agd przeniósł się z Fraca do Stali, w jej miejsce weszła firma o podobnym asortymencie. I zaczęła się wojna.

Właściciel Fraca zaczął stawiać płot na dotychczas estetycznie wysypanej kamykami i obsadzonej drzewami miedzy czyli granicy. Wkrótce jednak poszedł jeszcze dalej i na miedzy stanęły stalowe słupki połączone płaskownikami. Za chwilę miałyby tam zostać przymocowane blachy i powstałby płot, spoza którego ledwie byłby widoczny parter galerii Stal. Na pewno płot utrudniłby dojście z parkingu Fraca do Stali. I wtedy do akcji wkroczył prezydent Andrzej Szlęzak.

Frac dzierżawi teren parkingu od miasta. Kiedy prezydent dowiedział się, że ma tam stanąć blaszany płot, powiedział nie. - Płot nie może szpecić, nie może więc być z pełnej blachy czy z betonu - powiedział. - Jeżeli już, to ma być estetyczny, ażurowy - dał warunek. A ażurek nie interesuje Fraca, bo chodziło mu o całkowite zasłonięcie Stali. Na razie więc Frac nie kontynuuje grodzenia i rozmyśla jak dokuczyć konkurentowi.

Właściciel Stali Krzysztof Sarna deklaruje porozumienie z Frac, chce płacić za poddzierżawienie parkingu, zapowiada odśnieżanie i utrzymanie w czystości swoim sprzętem miejsc parkingowych. Uważa, że można walczyć o klienta atrakcyjną ofertą i ceną. Ale ręka wyciągnięta do zgody zawisła w powietrzu.

- Frac dobrze wie co robi, to jest walka na noże o klienta - uważa prezydent Szlęzak. - Ludzie są już przyzwyczajeni do Fraca, a przyzwyczajenie odgrywa dużą rolę u klientów. Ta walka na płot jest jednak śmieszna i irytująca - ocenia prezydent.

Na razie więc słupki stoją i co do nich będzie przymocowane - estetyczny płotek czy ordynarna blacha, trudno powiedzieć, bo z Frac unika wypowiedzi dla prasy. Jedno jest pewne, kto jeździ po świecie ten wie, że w żadnym kraju nie ma tyle płotów ile jest w Polsce. Płoty mamy w swoim charakterze!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie