Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bieda nas dogania. Coraz więcej proszących o jałmużnę

Katarzyna SOBIENIEWSKA-PYŁKA [email protected]
Źródłem utrzymania dla wielu ubogich są puszki po napojach, wyszperane w śmietnikach. Takie obrazki to już codzienność.
Źródłem utrzymania dla wielu ubogich są puszki po napojach, wyszperane w śmietnikach. Takie obrazki to już codzienność. Fot. Marcin Radzimowski
Ośrodki pomocy społecznej w naszym regionie mają coraz więcej podopiecznych. Po pomoc przychodzą już nie tylko ci, którzy nie mają pracy. Potrzebują jej także ci, którym comiesięczna pensja nie wystarcza na utrzymanie.

- Najgorzej było wiosną, w czerwcu i maju - mówi Danuta Stanielewicz, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stalowej Woli. - Wtedy liczba osób potrzebujących naszej pomocy znacznie wzrosła. Latem było nieco lepiej. Cześć tych osób wyjechała do prac sezonowych. Jesienią znów więcej osób potrzebuje naszej pomocy.

HUTNICY POTRZEBUJĄ POMOCY

Podopiecznymi MOPS w hutniczym mieście są nie tylko osoby, które straciły pracę lub z różnych względów nie są w stanie jej podjąć. Pomocy potrzebują też hutnicy, którzy pracując po cztery dni w tygodniu i nie są w stanie utrzymać swoich rodzin. - Takich osób mamy sporo, choć problem nie dotyczy oczywiście wszystkich pracowników huty - przekonuje Danuta Stanielewicz i dodaje, że na razie nie jest jeszcze źle, bo większość zwolnionych ostatnio pracowników ma jeszcze zasiłki dla bezrobotnych, które skończą się w przyszłym roku. A wtedy dogoni nas prawdziwa bieda.

W tarnobrzeskim Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie oznak biedy nie widać jeszcze tak jaskrawo, jak w sąsiedniej Stalowej Woli. - Trafiają do nas osoby, które tracą pracę, ale nie jest to masowe zjawisko - zapewnia Elza Zub, wicedyrektor MOPR.

PROSZĄ O JAŁMUŻNĘ

Biedę widać za to przed dużymi tarnobrzeskimi sklepami, gdzie codziennie można spotkać gromadki osób, proszących o jałmużnę. Nie wszyscy potrzebują złotówki po to, by kupić zaraz tani alkohol. Są też i tacy, którzy zadowolą się bułką lub innym posiłkiem. Kilka dni temu obok jednego z tarnobrzeskich supermarketów pojawił się kilkunastoletni chłopiec, który zbierał pieniądze na szkolne przybory. Nie chciał jednak niczego za darmo. Oferował swoją pomoc przy sprzątaniu domu, myciu samochodu czy wyprowadzeniu czworonoga. Chętnie pomagał też pakować zakupy do samochodu. Wszystkim grzecznie tłumaczył, że rodziców nie stać na to, by kupli mu piórnik i flamastry i dlatego musi sam zarobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie