Czyli konkretna, zróżnicowana baza do pitraszenia z kapustą. Unia handlu ścinkami zakazuje, bo nie ma na nich podanego składu wyrobu. A skład ten to bardzo często skład mięsno - chemiczny. I Unia raczej powinna się zająć wskazaniem wysokich norm zawartości mięsa w mięsie, zamiast czepiać się kiełbasianych dupek. Nie wiem, jak w innych krajach, ale w Polsce taki towar to prawie dobro narodowe. Zwłaszcza dla tych, których nie stać na ośmiorniczki w restauracji. A klient głupi też nie jest i starych, suchych ścinków nie kupi. Ani dla psa, ani dla siebie. Teraz części „ścinkożerców” pozostaną już tylko polecane przez posła Niesiołowskiego szczaw i mirabelki...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?