[galeria_glowna]
Prognozy synoptyków nie napawają optymizmem, ale trzeba do nich podchodzić z rezerwą. Na przykład w nocy z wtorku na środę zdaniem synoptyków na północy Podkarpacia miał lać deszcz, zamiast tego sypał śnieg. Praca ludzi z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Tarnobrzegu, którzy sprzątali pryzmy wcześniejszego śniegu kolejny raz poszła na marne. W środowe południe płyta boiska znów była biała. Połowa z niej od strony trybuny krytej jest nie tylko pod śniegiem, ale dosłownie pod lodem. Nawet chodzenie po tej części boiska było niebezpieczne (o czym przekonał się nasz fotoreporter) a co dopiero mówić o bieganiu.
- Od kilku dni pierwsze, co robię jak wstaję rano to patrzę za okno i coraz bardziej się załamuję. Nie wiem jak to będzie z tym sobotnim meczem. Nasi piłkarze bardzo chcą grać, ale szans na to nie widzę. Kiedy jeszcze słucham zapowiedzi kolejnych opadów na piątek i sobotę to ręce opadają - mówi prezes tarnobrzeskiego klubu Wacław Salamucha.
Działacze Siarki mają zamiar wnioskować do Polskiego Związku Piłki Nożnej o przełożenie sobotniego spotkania, ale liczą się z tym, iż o przydatności boiska do gry zadecyduje dopiero sędzia. Wtedy dopiero powstanie kłopot, bo nie będzie sensu prowadzić przedsprzedaży biletów. Nie wiadomo też, w jakiej sytuacji postawieni zostaną kibice z Radomia, którzy mają przyjechać do Tarnobrzega w 200-osobowej grupie. Niewykluczone, że odbędą zwykłą wycieczkę w mało sprzyjających warunkach atmosferycznych. Piłkarze Siarki mają już do rozegrania trzy zaległe mecze z: Garbarnia Kraków i Zniczem Pruszków na wyjeździe oraz Unią Tarnów u siebie. Jeśli mecz z Radomiakiem się nie odbędzie, a wszystko wskazuje na to, że tak się właśnie stanie, to "Siarkowcy" praktycznie do końca sezonu grać będą systemem środa - sobota.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?