Mężczyzna ma burzliwy życiorys, łącznie z więzieniami w młodości. Od stanu wojennego nie ma stałej pracy, tylko dorywczo pracował na budowach. Jeszcze w ubiegłym roku nie korzystał ze wsparcia opieki społecznej. W tym roku zawalił mu się świat. Dopadł go rak. Jest tak osłabiony, że nie może już dorabiać sobie jak przed laty. - Nie mam sił - mówi.
RÓŻOWA RECEPTA
Z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej dostaje stały zasiłek w wysokości 153 zł. Jak twierdzi, nie starcza mu na wszystkie leki. Nie wykupił przeciwbólowego leku, przepisanego na specjalnej różowej recepcie. - Jak mnie mocno boli, to biorę raphacholin i powoli przechodzi - przyznaje. Stare ubrania bierze od kolegów. Kiedy ma jechać do lekarza w Stalowej Woli to albo go podwożą znajomi, albo jedzie rowerem, bo nie starcza mu na bilet. Jego konkubina codziennie dojeżdża do pracy rowerem do Bojanowa.
- Najlepiej to być w więzieniu, albo w szpitalu. Wtedy nie trzeba za nic płacić, jest jedzenie, dach nad głową i tabletki - uważa.
WALKA Z RAKIEM
Kierowniczka bojanowskiej opieki społecznej Maria Stanisławska przekonuje, że mężczyzna dostaje tyle pomocy, ile wynika z przeliczenia na jednego członka rodziny dochodów, jakie ma jego konkubina. Ten dochód jest niewielki, ale jest. - Nie można tak przeliczyć, że ten mężczyzna jest samotny i nie może pracować, co mogłoby podnieść wsparcie dla niego samego. Prowadzi gospodarstwo z konkubiną, razem mieszkają i z tego bierze się kryterium dochodowe - tłumaczy kierowniczka.
Mężczyzna boi się, że przegra walkę z rakiem, przez to, że nie bierze leków. - Opadam z sił, po przejeździe rowerem, muszę dłuższą chwilę odpocząć - zapewnia. Szykują się pierwsze święta najbiedniejsze od lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?