Bronisław Ryczko urodził się 3 listopada 1907 roku. Przez cale życie mieszka w Kurzynie Średniej. W roku 1936 ożenił się z Weroniką z Dąbrowicy. Państwo Ryczko doczekali się czworga dzieci: Genowefy, Feliksa, Marii Apolonii oraz Barbary. Sędziwy jubilat doczekał już ośmiorga wnuków i dziewięciorga prawnuków.
Pana Bronisława życie nie rozpieszczało. Ciężko pracował na roli, zajmował się masarstwem i handlem. Prowadził sklep w czasie II wojny światowej, który służył jako punkt kontaktowy i zaopatrzeniowy dla zbrojnego podziemia. Ze względu na przynależność do Armii Krajowej, został aresztowany. NKWD schwytało go w listopadzie 1945 roku. Kolejne 1,5 roku spędził w gułagu w miejscowości Baranicze. Tam przypadkowe uznanie go za zmarłego prawdopodobnie, choć to brzmi strasznie, uratowało mu życie.
- Byłem tak wycieńczony, że uznano mnie za zmarłego - wspomina Bronisław Ryczko. - Wrzucono mnie do zbiorowego grobu wraz z ciałami zmarłych współwięźniów. Na szczęście ktoś zauważył ruch mojej ręki i wyciągnięto mnie dosłownie z mogiły.
Powrót do kraju po zesłaniu też nie był wymarzony. Zamiast kwiatów, był więziony przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa w Biłgoraju. Obecnie Bronisław Ryczko jest członkiem stalowowolskiego Koła Sybiraków. Jest osobą bardzo samodzielną i pogodną. Ma świetną kondycję fizyczną i psychiczną. Lubi tradycyjną polską kuchnię, potrawy dobrze okraszone tłuszczem, a przepada za pieczonym boczkiem. Jeszcze kilka lat temu hasał po parkiecie z zawodowymi tancerkami i to chyba po dziadku Piotr Kiszka i jego brat Wiktor tak doskonale tańczą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?