Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były trener pierwszoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola czuje się winny

Arkadiusz Kielar
Były trener piłkarzy "Stalówki”, Przemysław Cecherz, także czuje się winny za to, że stalowowolski zespół ma już tylko iluzoryczne szans na utrzymanie w pierwszej lidze.
Były trener piłkarzy "Stalówki”, Przemysław Cecherz, także czuje się winny za to, że stalowowolski zespół ma już tylko iluzoryczne szans na utrzymanie w pierwszej lidze. Fot. Arkadiusz Kielar
Przemysław Cecherz, który prowadził jesienią "Stalówkę", obecnie pozostaje bez pracy. Przyznaje, że na nim także spoczywa odpowiedzialność za dokonania stalowowolskiego zespołu w tym sezonie.

- Piłkarzy Stali można pochwalić za ich postawę wiosną, za to, że mimo widma spadku z pierwszej ligi, ambitnie walczą do końca - mówi Przemysław Cecherz, trener, który z naszym zespołem pracował na początku tego sezonu, ale za brak wyników został zwolniony.

37-letni szkoleniowiec objął "Stalówkę" przed obecnym sezonem, a 22 września ubiegłego roku zastąpił go trener Janusz Białek. Cecherz przeniósł się do także pierwszoligowego Znicza Pruszków, w którym jednak podziękowano mu już w przerwie zimowej. I obecnie jest bez pracy.

LICZYŁ NA WSTRZĄS

Przemysław Cecherz już jako trener Znicza zdążył jeszcze jesienią wygrać w Pruszkowie ze Stalą 2:1. Teraz był ciekawy, jak będzie w rewanżu obu zespołów w Stalowej Woli. I nasza drużyna wygrała u siebie ze Zniczem 3:2.

- Wiem, że Stal miała szybkie dziesięć minut w pierwszej połowie tego meczu i strzeliła trzy gole - komentuje Przemysław Cecherz. - Ja na temat swojego odejścia ze Znicza nie chcę mówić, w każdym razie warunki do pracy są w Pruszkowie bardzo dobre, zespół został wzmocniony w przerwie zimowej i mimo porażki w Stalowej Woli uważam, że się utrzyma. A "Stalówka" zasługuje na pochwały, wygrane ze Zniczem, Flotą Świnoujście, remisy z GKS w Katowicach czy w Bielsku-Białej z Podbeskidziem, to są naprawdę dobre rezultaty. Szkoda, że ostatni w tabeli stalowowolanie mają już iluzoryczne szanse na utrzymanie, odpowiedzialność za to spada także na mnie, też czuję się winny. Liczyłem, że moje odejście wstrząśnie zespołem, że nowe spojrzenie nowego trenera poprawi sytuację, ale nie udało się to jak widać.

ŻYCZY JAK NAJLEPIEJ

Obecnie Przemysław Cecherz, jak mówi, jest w "trenerskiej poczekalni", zamierza podjąć pracę w kolejnym klubie od nowego sezonu.

- Miałem już telefony z kilku klubów, ale nie chcę obejmować zespołów pod koniec sezonu, to nie ma sensu - mówi szkoleniowiec. - Czy mogę kiedyś wrócić do Stali? Na razie wolę dać od siebie odpocząć ludziom w Stalowej Woli (śmiech). Atmosfera od początku nie była wokół mnie najlepsza, jeszcze dobrze się nie rozpakowałem, a już byłem krytykowany. Było ciężko, ale taki bywa los trenera. Wszystko wskazuje na to, że stalowowolski zespół spadnie do drugiej ligi, a ja uważam, że w takiej sytuacji nigdy nie ma jednego winnego. Dobrze, że Stal osiąga jeszcze wartościowe wyniki, piłkarze grają dla siebie, trenera i kibiców, walczą też o przyszłych pracodawców. Klubu nie stać było na spektakularne transfery, wiem też, że w przerwie zimowej trener Białek miał kłopoty z odpowiednimi warunkami do przygotowań, że są zaległości finansowe wobec piłkarzy. Ja "Stalówce" życzę jak najlepiej, oby pokazała się jeszcze z dobrej strony w kolejnych spotkaniach w pierwszej lidze.

Stal w środę w meczu zaległej, 26 kolejki, zmierzy się z Sandecją w Nowym Sączu, początek spotkania o godzinie 16.30. Z powodu kontuzji nadal nie będzie mógł wystąpić Krzysztof Trela, a kłopoty z paszportem ma Nigeryjczyk Longinus Uwakwe i musiał ponoć wylecieć do rodzinnego kraju, a ma wrócić po tygodniu. Na uraz po meczu ze Zniczem Pruszków narzekał Cezary Czpak, ale uczestniczył już w przedpołudniowym rozruchu we wtorek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie