O interwencję w Biedronce, gdzie ją kupił, i u producenta poprosił naszą redakcję.
Biedronka wycofała sałatkę z półek. U naszego czytelnika pojawił się z przeprosinami przedstawiciel firmy. Szefowie zakładu w rozmowie z nami powiedzieli, że coś takiego zdarza im się pierwszy raz. Bardzo poważnie potraktowali interwencję czytelnika.
Przypomnijmy. Zbigniew Dymek ze Stalowej Woli nie ukrywał zaskoczenia, kiedy znalazł w sałatce warzywnej, kupionej w Biedronce, coś, co w ogóle nie dało się przegryźć.
- Wygląda na jakieś sznurki foliowe, sam nie wiem, co to może być, ale sałatka nie nadaje się do jedzenia. Kiedy znajduję jakieś dziwne rzeczy w zwykłej sałatce, to nie dziwię się, że w innych produktach mogą być różne niezidentyfikowane przedmioty, które nieświadomie jemy, a potem nie wiadomo skąd biorą się bóle brzucha - powiedział nam oburzony.
Fruktus odebrał sałatkę do badania. Właśnie otrzymaliśmy jej wyniki. Okazuje się, że to coś, czego dokładnie nie potrafił nazwać nasz czytelnik, co pływało w sałatce - to nie było nic innego jak część cebuli, a dokładnie fragmenty błony, oddzielającej łuski tego warzywa.
- Zgadzamy się z opinią, że element ten przypomina pasek folii. Jednak po sporządzeniu preparatu z materiału w sałatce i uzyskaniu jego obrazu mikroskopowego, a następnie porównaniu go z preparatami przygotowanymi z różnych części morfologicznych cebuli, jesteśmy pewni, iż materiałem znajdującym się w sałatce, a błędnie zidentyfikowanym przez klienta, był pasek cebuli - błonki oddzielającej mięsiste łuski cebuli - informuje na koniec technolog Włodzimierz Wroński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?