Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cenny remis tarnobrzeskiej Siarki

/gli/
Napastnik Siarki Tarnobrzeg Szymon Martuś (w środku) pakuje piłkę do siatki i tarnobrzeżanie wychodzą na prowadzenie w meczu ze Zniczem Pruszków.
Napastnik Siarki Tarnobrzeg Szymon Martuś (w środku) pakuje piłkę do siatki i tarnobrzeżanie wychodzą na prowadzenie w meczu ze Zniczem Pruszków. Grzegorz Lipiec
Piłkarze Siarki Tarnobrzeg zremisowali 1:1 ze Zniczem Pruszków w meczu drugiej kolejki drugiej ligi.

Siarka Tarnobrzeg - Znicz Pruszków 1:1 (0:0)
Bramki: Szymon Martuś 72 - Maciej Mysiak 76

Siarka: Kamil Beszczyński - Tomasz Przewoźnik, Kamil Kościelny, Konrad Stępień, Krzysztof Suchecki - Kamil Jakubowski (58 Jakub Więcek), Mariusz Korzępa (66 Marcin Stromecki), Marcin Stefanik, Maciej Domański, Sebastian Mandzelowski (78 Adrian Chłoń) - Szymon Martuś.

Znicz: Piotr Misztal - Marcin Rackiewicz, Arkadiusz Jędrych, Maciej Mysiak, Michał Kucharski - Mateusz Stryjewski, Michał Danilczyk, Maciej Machalski (67 Arkadiusz Górka), Bartosz Wiśniewski (46 Krzysztof Kopciński), Maksymilian Banaszewski (90 Jakub Przybyła) - Przemysław Kita.

Żółte kartki: Stępień, Stefanik, Kościelny - Danilczyk.

Sędziował: Jacek Lis (Katowice).

Kibice tarnobrzeskiej Siarki, którzy pojawili się na trybunach Stadionu Miejskiego przy alei Niepodległości 2 obejrzeli ciekawe widowisko. Piłkarze obu ekip grali w arcytrudnych warunkach atmosferycznych, ale nikt nie miał się zamiaru oszczędzać. Początek spotkania należał do gości. W 4 minucie Mateusz Stryjewski zacentrował do środka do wbiegającego Wiśniewskiego, a ten zupełnie niepilnowany główkuje bardzo niecelnie. Siarka nastawiona była na kontry i trzeba przyznać, że kilka razy z dobrej strony pokazał się Kamil Jakubowski oraz Maciej Domański. Jednak za każdym razem górą był bramkarz Znicza. Podopieczni Włodzimierza Gąsiora najlepsze okazje mieli w 26 i w 27 minucie. Domański kapitalnie minął rywala i uderzył na bramkę, ale obok! Jest jeszcze rzut rożny, więc możliwe, że to był powód niecelnego strzału. Po chwili na uderzenie zdecydował się Mariusz Korzępa. Piłka nagle zaczęła opadać i gdyby nie Piotr Misztal, to wpadłaby wprost w okienko. Do przerwy w Tarnobrzegu było 0:0.

Drugie 45 minut zaczęło się od dominacji Znicza. Na szczęście nic z tych akcji nie wynikało i za każdym razem dobrze zachowywała się obrona Siarki, albo bramkarz Kamil Beszczyński. Warto podkreślić, że najsłabszym aktorem spotkania był arbiter główny Jacek Lis, który swoimi dziwnymi decyzjami wprowadził sporo nerwowości. W 73 minucie kibice Siarki oszaleli z radości. Świetna wrzutka w pole karne w wykonaniu Domańskiego, piłka dochodząca do bramki. Obrona Znicza zaspała, a najlepiej w polu karnym zachował się Martuś, który dobrze przeciął podanie i wpakował piłkę do siatki. Ta radość nie trwała zbyt długo. W 76 minucie wrzutka z rzutu rożnego Arkadiusza Górki, zagranie to świetnie przedłużył Przemysław Kita, a Maciej Mysiak dopełnił formalności i pokonał głową Beszczyńskiego. Zdaniem kibiców Siarki w tej sytuacji faulowany był Sebastian Mandzelowski, ale sędzia nie dopatrzył się żadnego przewinienia. W 85 minucie Mysiak mógł zostać bohaterem Znicza, ale piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek. W doliczonym czasie gry swoją szansę miała Siarka. Główkował Marcin Stefanik, ale piłka minęła bramkę gości. Po chwili sędzia zakończył mecz.

- Wynik remisowy jest sprawiedliwy. Szanujemy ten punkt, bo nasza drużyna jest wciąż w budowie. Gratuluję zespołowi, bo pokazał się z bardzo dobrej strony - mówi Włodzimierz Gąsior, trener Siarki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie