Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ceramika Harasiuki nie jest bankrutem, ale od lat nie produkuje

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Wiceminister Marcin Warchoł obiecał pomóc w przywróceniu aktywności w zakładzie „Ceramika Harasiuki”
Wiceminister Marcin Warchoł obiecał pomóc w przywróceniu aktywności w zakładzie „Ceramika Harasiuki” Zdzisław Surowaniec
Zamiast produkcji cegieł jest bagno. Przedsiębiorstwo Ceramiki Budowlanej „Ceramika Harasiuki” nie pracuje od lat, ludzie nie mają wypłaconych pensji, a sprawa podniesienia zakładu z ruiny ugrzęzła w sądach.

Czy sprawę popchnie wicemninister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który w piątek przebywał w Harasiukach i usłyszał o problemach ludzi i gminy? Minister obiecał interwencję, ale czas pokaże czy mu sie uda.

Temat zapętlił się w 2012 roku. Z „Ceramiki” zwolnione zostały wówczas 132 osoby, ze 161 tu zatrudnionych. Błędnych decyzji żałują dziś pracownicy Ceramiki Harasiuki, którzy w 2006 roku odsprzedali swoje udziały w firmie krakowskiemu biznesmenowi. Po kilku latach piece do wyrobu cegieł zgasły. Firma jest bankrutem. Biznesmenowi i sześciu innym osobom w kwietniu 2011 roku krakowska prokuratura postawiła zarzuty wyprowadzenia 25 milionów złotych z kilkunastu spółek budowlanych.

O nieczynnym zakładzie dyskutowano w piątek podczas spotkania w Gminnym Ośrodku Kultury w Harasiukach. Oprócz byłych pracowników Ceramiki, wzięli w nim udział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, starosta niżański Robert Bednarz i wójt gminy Harasiuki Krzysztof Kiszka oraz poseł Piotr Olszówka.

Od 2012 roku aż do października 2018 roku sprawą zajmował się Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu. W październiku sąd wydał wyrok nakazujący zwrot zakładu Skarbowi Państwa, wojewody podkarpackiego. Jednak odwołanie spółki od tego wyroku do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie wstrzymało wykonanie wyroku – poinformował wójt Krzysztof Kiszka. Gdyby wyrok się uprawomocnił, pozwoliłoby to na wznowienie produkcji w Ceramice, choć nie na taką skalę jak w latach świetności zakładu.

Część pracowników nie pracującego przedsiębiorstwa ma prawomocne wyroki nakazujące wypłatę należnych im zaległych wynagrodzeń. Mimo to do dzisiaj nie otrzymali ani złotówki. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zapewnił, że będzie interweniował u komornika i w Prokuratorii Generalnej.

- Nie może być tak, że prawomocne wyroki nadają się tylko do powieszenia na ścianie – powiedział wiceminister. Trochę się zapędził, bo prawomocnego wyroku nie ma.

Problem stanowi fakt, że zakład nie jest postawiony w stan upadłości. - Gdyby był syndyk, to sprawa byłaby o tyle prostsza, że my jako ministerstwo sprawiedliwości mamy nadzór nad syndykami – stwierdził Marcin Warchoł.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Największy aquapark w regionie już na finiszu


Czy mógłbyś zostać handlowcem? Test

Ruszyła budowa wielkiej tężni solankowej w Busku


Najbardziej absurdalne i najśmieszniejsze podatki


Ile zarabiają Polacy? Sprawdź, czy wiesz!


ZOBACZ TAKŻE: Flesz – płaca do góry

Źródło: vivi24

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie