Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chandra pourlopowa wymaga powolnego przystosowywania się organizmu do pracy

Zdzisław Surowaniec
Zonguldak w Turcji nad Morzem Czarnym. Po takich wczasach z trudem wraca się do obowiązków w pracy.
Zonguldak w Turcji nad Morzem Czarnym. Po takich wczasach z trudem wraca się do obowiązków w pracy. Zdzisław Surowaniec
Jeszcze tylko dwa tygodnie i w zasadzie będziemy mieć koniec szczytu urlopów i letniego wypoczynku. Wiele osób po powrocie ze słonecznych wakacji wpada w wir pracy. Można przeżyć głęboki stres, zwłaszcza kiedy wakacje były bajeczne, a w pracy problem goni problem.

"Nic nie może przecież wiecznie trwać" - śpiewała niegdyś Anna Jantar. - Wieczne wakacje też byłyby nie do zniesienia, bo człowiekowi w końcu wszystko się może znudzić - uważa psycholog dr Ewa Kosak z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. prof. Stanisława Tarnowskiego w Tarnobrzegu.

A jednak kiedy wracamy z lazurowego wybrzeża, z niebiańskich krajów, z pięknych miejsc, potrzebujemy kilka dni na dojście do siebie. Musimy pokonać pourlopowy stres. Pomaga nam w tym przedłużenie wakacji czyli wspomnienia. Jeżeli mamy szczęście do słuchaczy, to sobie nieco ulżymy, dzieląc się wspomnieniami. Ważne będzie także to, ze zaimponujemy innym swoimi opowieściami co zobaczyliśmy czy kogo poznaliśmy.
Ewa Kosak: - Polacy przywiązują dużą wagę do planowania wypoczynku i to jest chyba jedna z niewielu rzeczy, które lubimy planować. Wakacje i urlop burzą nam ustalony rytm związany z dniami i godzinami pracy, a my lubimy żyć w standardzie. Nagle zmienia się towarzystwo, emocje, przezywamy piękne chwile. Po urlopie musimy więc odpocząć, żeby przestawić się na codzienny tryb życia.

Stres po powrocie z udanego urlopu to coś, co na pewno nas dopadnie. Mieszkanie wyda nam się jakieś małe i obce jeżeli spaliśmy w luksusach. Powrót zaczynamy od prania i sprzątania. Więc jak tu można się wyluzować?

Kiedy wyjeżdżamy na wakacje powoli przyzwyczajamy się do innego spędzania czasu, mając głowę jeszcze zajęta czy w pracy wszystko będzie dobrze pod naszą nieobecność. Podobnie po powrocie do pracy - ciągnie się za nami to, co przeżywaliśmy na urlopie. Jest na to tylko jedna rada - w pracy zanurzać się należy powoli, jak w zimnej wodzie. Trzeba sobie dać pewien luz, nie rzucać się największy wir. Po paru dniach złapiemy normalny rytm, kierat, jaki zostaniemy zaprzężeni, wyda nam się znowu czymś normalnym.

- Nie korzystam z urlopów. Mam sto dni zaległych. Żyję sprawami służbowymi. Nie mam więc problemów ze stresem po urlopie - zapewnia Bogusława Herdzik, dyrektor Spółdzielczego Domu Kultury w Stalowej Woli. Jeżeli już gdzieś wyskakuje, to na krótko do mamy i siostry mieszkających w Stanach Zjednoczonych.

Zenon Puzia, nadleśniczy Nadleśnictwa Rozwadów, przyznaje, że nie korzysta z letnich wypoczynków. Lato, to okres wzmożonego zagrożenia pożarowego i musi być na miejscu. Wypoczynek zaczyna we wrześniu. - Wyjeżdżam do sanatorium, albo na dwutygodniowy wypoczynek z rodziną. Bardzo lubię góry - przyznaje. Pan nadleśniczy uważa, że nasz region ma wiele uroków, więc nie może być mowy o jakimś szokującym powrocie z rajskich krain. - Połowę powiatu stalowowolskiego pokrywają lasy. Tu naprawdę jest pięknie - zachwala.

Aneta Bil-Wrońska, dyrektor Zakładu Opieki Medycznej "Medyk" w Stalowej Woli niemal przeraża się, że wakacje się kończą, a ona jeszcze nigdzie nie wyjechała na wypoczynek. Ale właśnie się wybiera na wyjazd z Zespołem Pieśni i Tańca "Lasowiacy" do Włoch, nad Adriatyk do Rimini. Ale przyznaje, że przestawienie się z wakacyjnych przeżyć do codziennych obowiązków jest trudne dla każdego.

Tadeusz Niedziałek, komendant komendy straży pożarnej w Stalowej Woli, nawet na wczasach żyje w napięciu. - Kierowanie służbą ratowniczą wymaga ode mnie gotowości przez cały czas. Nawet na urlopie nie wyłączam telefonu. Muszę wiedzieć o wszystkich zdarzeniach, nawet jeżeli jestem nad morzem czy w górach myślę o tym co się tam dzieje na Podkarpaciu - przyznaje. Każdy telefon oznacza więc stres, że coś się wydarzyło.

- Na wczasach jestem więc w pewnym napięciu, kiedy więc wracam do pracy, nie doznaje szoku - stwierdza komendant.

Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku Haliny Czubak, prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w Stalowej Woli. - Kiedy jestem na urlopie, wyłączam wszystko, co tylko może zadzwonić. Kiedy wracam do pracy, natychmiast wpadam w największy wir i nie mam problemów z przestawieniem się - przekonuje.

- Zresztą - dodaje pani prezes - odpoczywam głównie we wrześniu i kiedy wracam z urlopu, to szybko zbliża się koniec roku i już się myśli o Bożym Narodzeniu i Sylwestrze - mówi ubawiona.

Jak więc widać są różne sposoby reagowania na pourlopowy stres. Najważniejsze, to nic na siłę. Trzeba jak najszybciej zdać sobie sprawę z tego, że w pracy zarabiamy na kolejne cudowne wakacje. A przecież "ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy, ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie