W lutym radni gminy Wielopole Skrzyńskie zdecydowali o likwidacji szkoły. Niespełna trzy miesiące później mieszkańcy tego przysiółka Glinika zarejestrowali Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Wsi Glinik Nasza Szkoła.
BRAK UMOWY
- Nasza Wieś, które od września chciało prowadzić szkołę społeczną. Problemem jest jednak brak umowy z gminą o przekazaniu budynku. Gmina twierdzi, że działkę, na której stoi szkoła, najpierw właściciele muszą przekazać na rzecz gminy. Mieszkańcy obawiają się, że po komunalizacji cała nieruchomość zostanie sprzedana.
Mieszkańcy podkreślają, że budynek w połowie jest ich własnością, bo wybudowany został w czynie społecznym, a trzej właściciele działki użyczyli ją stowarzyszeniu na czas nieokreślony. Dziś posądzają wójta o brak dobrej woli. - Jestem jak najbardziej za powstaniem tej szkoły, ale z prawnego punktu widzenia mam związane ręce - mówi Cesław Leja, wójt Wielopola.
STANOWISKO TUŻ PRZED ROZPOCZĘCIEM
Członkowie stowarzyszenia są oburzeni. - O ostatecznym stanowisku wójta poinformowano nas dopiero na dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. W tej sytuacji uruchomienie placówki w tym roku szkolnym stało się niemożliwe - mówi szefowa stowarzyszenia, Anna Lisak.
Stowarzyszenie zwróciło się o pomoc m.in. do Federacji Inicjatyw Oświatowych w Warszawie. - Na razie sprawa utknęła w miejscu. Wiele osób czy instytucji, które deklarowały nam pomoc zaczyna się wycofywać. W tej chwili wszyscy milczą. Można się tylko domyślać, dlaczego - mówi sołtys wsi, Tadeusz Bokota.
MYŚLELIŚMY, ŻE BĘDZIE ŁATWIEJ
- Zapewniam, że w tej sprawie nie ma żadnego drugiego dna. Wszyscy wcześniej myśleliśmy, że będzie łatwiej. Przecież i ja, i Rada Gminy chcemy bez żadnych warunków dać stowarzyszeniu prawo do prowadzenia tej szkoły. Niestety, prawnicy twierdzą, że najpierw musi nastąpić komunalizacja działki, na której stoi budynek. Chcieliśmy skomunalizować tę działkę już wcześniej, ale współwłaściciele nie wyrazili na to zgody. Dla wszystkich byłoby dobrze, gdyby się teraz na to zdecydowali. Wówczas działkę z budynkiem, który jest własnością komunalną, natychmiast przekażemy stowarzyszeniu - dodaje wójt Leja.
Tymczasem członkowie stowarzyszenia nie wierzą zapewnieniom wójta i nie wykluczają, że sprawa znajdzie finał w sądzie. - Prawnicy twierdzą, że wygramy - mówi Anna Lisak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?