W środę do komendy policji przyszła około godziny 22.35 28-letnia kobieta i poinformowała, że kilkanaście minut wcześniej z jej niezamkniętego samochodu skradziona została torebka w której były pieniądze, dokumenty oraz telefon komórkowy. Straty oszacowała na 720 złotych.
SPOTKANIE W LESIE
- Z relacji kobiety wynikało, że około godz. 20 pojechała swoim samochodem do lasu, gdzie była umówiona ze swoim znajomym, który też przyjechał autem. Nie zamknęła swojego pojazdu, poszła do auta znajomego i tam przebywała ponad godzinę. W pewnym momencie usłyszała trzask drzwi dochodzący z jej samochodu, a kiedy tam poszła ze znajomym stwierdziła brak torebki - relacjonuje rzecznik prasowy komendy policji Andrzej Walczyna.
Po kradzieży znajomy kobiety zadzwonił na jej komórkę. Telefonu nikt nie odebrał. Chwilę potem mężczyzna otrzymał SMS-a, z pytaniem "ile dajemy za torebkę?". Po kilku kontaktach telefonicznych sprawca kradzieży poinformował, że za zwrot torebki chce 500 złotych i wskazał miejsce, gdzie ma dojść do przekazania pieniędzy.
BEZ NEGOCJACJI
Okradziona kobieta nie miała zamiaru negocjować z szantażystą. Udała się na policję i poinformowała o przestępstwie. Do akcji wkroczyli policjanci. Zorganizowali zasadzkę i zatrzymali złodzieja. Był nim 32-letni mieszkaniec Stalowej Woli.
Policjanci odzyskali wszystkie skradzione rzeczy. Złodziej został przewieziony do komendy. Tu zbadano stan jego trzeźwości. Miał 0,27 promila alkoholu w organizmie. Trafił do policyjnego aresztu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?