W ubiegłym roku na Podkarpaciu wystawiono ponad 130 tysięcy mandatów kredytowych. To mandaty, które wystawiła policja, straż leśna, rybacka czy też inspektorzy kontrolujący prace budowlane. Do budżetu państwa powinno wpłynąć ponad 25 milionów złotych. Powinno, bo do końca 2009 roku wpłynęło tylko 17 milionów. Pozostałe osiem milionów będą egzekwowały urzędy skarbowe, które będą obciążały pensje, renty i emerytury i pomniejszały zwrot z nadpłaconego podatku przy rocznym rozliczeniu. O pieniądze upomną się także komornicy.
ŻADEN DRUK NIE ZGINIE
Wiesław Bek, rzecznik wojewody podkarpackiego ostrzega tych, którzy myślą, że przesuwając w czasie moment uregulowania płatności za mandat kredytowy, zniechęca do działania tych, którzy tę płatność będą egzekwowali. - Skarb Państwa będzie dochodzić należności jeszcze przez trzy lata od wystawienia mandatu - przypomina Wiesław Bek. - Ściąganiem płatności zajmują się między innymi urzędy skarbowe, które odbierają kwotę przy okazji rocznego rozliczenia danego dłużnika. Dodatkowe koszty egzekucyjne w takim przypadku to nawet sześć procent wartości mandatu.
Z zapłatą mandatu kredytowego nie powinny zwlekać osoby bezrobotne i takie, które nie posiadają kont. W tym wypadku do akcji wkroczy komornik, który wobec braku gotówki u dłużnika, w zamian za niezapłaconą sumę, po doliczeniu odsetek, może go pozbawić cennego sprzętu.
TYSIĄC JEDNORAZOWO
Policja ostrzega i przypomina, że kierowca za złamanie przepisów ruchu drogowego może otrzymać nawet tysiąc złotych kary. Co prawda górna stawka mandatu karnego za przekroczenie prędkości wynosi 500 złotych, ale coraz częściej kierowcy popełniają dwa i więcej wykroczenia. Dlatego policja może nałożyć mandat karny do tysiąca złotych, bo następuje kumulacja wykroczeń i płatności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
