W szoku byli ci, którzy w czwartek przed południem, mimo niesprzyjającej aury, wybrali się na spacer do dzikowskiego parku. Na widok jadących na sygnale wozów strażackich, policyjnych radiowozów i karetek, nie widzieli co o tym wszystkim sądzić. - Chyba kogoś niebezpiecznego złapali, bo policja strzela - oceniali sytuację przechodnie w starszym wieku. - Tam, w rowie samochód leży. Chyba kradziony i porzucony, bo nikt z niego nie wychodzi.
Innego zdania było młodsze pokolenie, które domyśliło się, że tym razem Zamek Dzikowski i jego otoczenie stało się miejscem ćwiczeń zgrywających dla miejscowych służb ratowniczych, pożarniczych i medycznych.
DWA EPIZODY
Rację mieli ci drudzy. Ćwiczenia zorganizowano w ramach Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Do wspólnych działań zaproszono jednostki policji, państwowej i ochotniczej straży pożarnej, straży miejskiej i Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu.
W Dzikowie ćwiczono dwa epizody. To pozorowany wypadek busa przewożącego sześć osób. W wyniku pościgu policji, auto zderzyło się z drugim samochodem osobowym i wpadło do fosy, przy jednej z dzikowskich alei. Wypadek poprzedziła brawurowo przeprowadzona akcja zatrzymania samochodu, z którego policjanci wyciągnęli i obezwładnili dwóch "przestępców". Drugim epizodem był pożar Zamku Dzikowskiego, ewakuacja zbiorów i prowadzenie działań gaśniczych.
Brygadier Andrzej Babiec, Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu przypomniał, że podobne ćwiczenia zgrywające w mieście odbywają się raz w roku. - Wszystko po to, by dograć współdziałanie służb i jednostek Krajowego Systemu Ratowniczo - Gaśniczego, zawodowych i ochotniczych jednostek, bo każde mają swoją specyfikę zadań - tłumaczył komendant Babiec.
- W Dzikowie mamy budynek szczególny, bo zabytkowy. Tu są zbiory muzealne, które należy odpowiednio zabezpieczyć i wynieść.
Tylko ze strony straży pożarnej, w akcji uczestniczyły jednostki ratowniczo - gaśnicze z Państwowej Straży Pożarnej z Tarnobrzega i Nowej Dęby oraz osiem jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej z terenu miasta Tarnobrzega.
POŻAR JUŻ BYŁ
Gospodarz obiektu, w którym zorganizowano ćwiczenia profesor Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, nie krył, że pozoracja pożaru w zamku, przywołuje tragiczne wydarzenia z historii. - Kiedy w grudniu 1927 roku zamek płonął, mamy opisy tych dramatycznych wydarzeń - mówił profesor Zych. - Oczywiście nie ma porównania historycznego, bo żyjemy w innej rzeczywistości, ale na ówczesne warunki, te służby ratownicze nie zawiodły. Jednak główną rolę w ratowaniu odegrali ochotnicy, przypłacają to swoim życiem.
Dyrektor Zych przyznał, że warto i trzeba organizować ćwiczenia ze względu na cenne eksponaty, jakie pozostają w zbiorach Dzikowskiego Zamku. Na wypadek realnych zdarzeń wylicza. - Gdyby doszło do prawdziwego zagrożenia, w pierwszej kolejności należałoby wynieść obrazy z Kolekcji Dzikowskiej i rzeźbę Berniniego, gdyż są to przedmioty bezcenne - wyliczył Tadeusz Zych. - Jako placówka muzealna jesteśmy zobligowani i mamy swój plan na wypadek podobnych zdarzeń. Są ustalone priorytety, aczkolwiek jest to papier i schemat. Przygotowanie to jedno, a rzeczywistość, jest czymś innym.
A co z niedźwiedziem, o którego pytali przechodnie, jednym z trofeów Tarnowskich, który dziś wita wchodzących do Zamku? Prawda jest taka, że ważący ponad 200 kilogramów miś, byłby ostatnim eksponatem, który na wypadek realnego pożaru, zostałby wyniesiony z zamku.
W ubiegłym roku w Tarnobrzegu ćwiczenia przeprowadzono w budynku Sądu. Przed dwoma laty w Urzędzie Miasta przy ulicy Mickiewicza. W powiecie tarnobrzeskim podobne działanie przeprowadzono latem. Przygotowano dwa epizody. Pierwszy rozegrano na terenie Szpitala Powiatowego w Nowej Dębie, gdzie w wyniku skażenia powietrza, mieszkańcy odbierali w szpitalu płyn Lugola. Na terenie gminy Grębów ćwiczono wypadek masowy.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?