Bez względu na wyniki piątkowo-niedzielnych meczów nasz zespół zakończy sezon na przyzwoitym dziewiątym miejscu.
BEZ OBCIĄŻEŃ
Jest jednak pewien niedosyt, bowiem szansa na miejsce w "ósemce" i grę w play off była olbrzymia i została zaprzepaszczona i niedawnym przegranym przez nasz zespół wyjazdowym meczu z Polpharmą Starogard Gdański, w którym nasi gracze prowadzili już 19 punktami, a mimo to rywale zdołali doprowadzić do dogrywki, w której okazali się lepsi. Mecze bez stawki wcale nie muszą być nieciekawe, wprost przeciwnie, grając bez zbytniego obciążenia psychicznego zawodnicy będą mogli zaprezentować całą gamę efektownych zagrań i miejmy nadzieję, że do tego faktycznie dojdzie. Szczególnie ciekawie zapowiada się piątkowy mecz z AZS Koszalin.
W ekipie z Koszalina, która ma bardzo dobry skład, ale uzyskiwała wyniki grubo poniżej oczekiwań najlepiej prezentują się Amerykanie: rozgrywający Sek Henry, środkowy Darrell Harris oraz posiadający polski paszport Chorwat Igor Milicić. Jest też w tej drużynie cała gama dobrej klasy polskich zawodników: Rafał Bigus, Paweł Leończył, Łukasz Wiśniewski czy wychowanek Stali Stalowa Wola Bartłomiej Wołoszyn dali się już poznać z bardzo dobrej strony.
PRZEBUDZONA KOTWICA
Ostatnim w tym sezonie rywalem naszego zespołu będzie Kotwica Kołobrzeg. Zespół ten zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ale od momentu, kiedy grającym trenerem kołobrzeżan został Grzegorz Arabas drużyna ta zaczęła grać bardzo dobrze. Dowodem tego są dwa wygrane mecze podczas minionego weekendu, w których kołobrzeżanie pokonali najpierw Polpharmę Starogard Gdański 80:65, a następnie Start Gdynia 71:65.
Na rozegraniu w Kotwicy występuje Amerykanin Correy Jefferson i choć gra on poniżej oczekiwań tamtejszych kibiców to i tak kreuje on grę zespołu z nad morza. W Kotwicy występuje też były koszykarz tarnobrzeskiej Siarki mierzący 205 cm wzrostu Rafał Rajewicz, ale i on tego kończącego się sezonu do zbytnio udanych nie zaliczy. Zdecydowanie najlepszymi zawodnikami zespołu z Kołobrzegu są Amerykanie: Demetrius Brown oraz Sean Mosley. Szczególnie groźny jest ten ostatni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?