CZTERY OSOBY zginęły pod TIR-em

28-letnia kobieta i jej sześciomiesięczny syn oraz dwie inne osoby zginęły wczoraj w wypadku w miejscowości Lasopole, niedaleko Chynowa.

Tragedia wydarzyła się na trasie numer 50, pomiędzy Grójcem a Górą Kalwarią, kilka kilometrów przed Chynowem. To droga o ogromnym natężeniu ruchu, którą jeżdżą TiR-y. Wczoraj w miejscu, gdzie doszło do wypadku, prowadzono roboty czyszczenia rowów. Tragedia wydarzyła się o godzinie 12.15. Z pierwszych ustaleń wynika, że kierowca jadącej od strony Chynowa ciężarówki zarysował najpierw bok stojącego na poboczu citroena, który należał do firmy prowadzącej roboty, a potem zjechał na lewy pas. Tam zderzył się czołowo z oplem kadettem kombi. Autem kierowała 28-letnia kobieta, jechały w nim jeszcze jej teściowa, 6-miesięczny syn oraz kobieta, której tożsamości policja na razie nie znała. W wyniku zderzenia oba pojazdy wpadły do rowu. Wszystkie podróżujące oplem osoby zginęły na miejscu. Ciała kobiet tkwiły we wraku. Dziecko zaś zostało wyrzucone na zewnątrz. Zginęło. Z samochodu pozostał praktycznie tylko tył.

- Kobieta, która kierowała autem, jechała z Drwalewa do przychodni w Chynowie - mówiły nam osoby obecne na miejscu tragedii.

Policja jeszcze w Lasopolu zbadała kierowcę ciężarówki na obecność alkoholu we krwi. Był trzeźwy. Potem zabrała go do komendy w Grójcu.

Na razie nieznane są przyczyny wypadku. Najprawdopodobniej kierowca ciężarówki zasnął albo zagapił się i w ostatniej chwili zaczął wyprzedzać citroena, co w efekcie doprowadziło do zjechania na przeciwny pas ruchu i czołowego zderzenia. Przez kilka godzin ruch na tym odcinku drogi był prowadzany objazdami. Zaczynały się one już w Grójcu. Kierowcy, którzy przejeżdżali przez Lasopole w momencie wypadku, musieli długo czekać, aż policja zezwoliła im na dalszą podróż.

- I panowie, błagam, jedźcie wolno. Ta droga jest bardzo niebezpieczna - apelował funkcjonariusz przed puszczeniem kierowców w trasę.