Dajcie nam do kieszeni

W głównej spółce Huty Stalowa Wola zbierane są podpisy pod żądaniem, aby pieniądze przeznaczone z funduszu socjalnego na kolonie organizowane dla dzieci przez związki zawodowe, trafiły do kieszeni pracowników, którzy sami zdecydują, na co je przeznaczyć. - Nie chcemy nabijać kieszeni komuś nad morzem - pada argument. Spośród 2,5 tys. zatrudnionych w HW SA zebrano już 1227 podpisów.

Mariusz Kunysz, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników HSW ocenia, że żądanie wypłaty pieniędzy podpisały głównie te osoby, które nie mają już dzieci w wieku kolonijnym. Dodaje, że w tym roku związki zawodowe zdecydują o podziale tylko 600 tys. zł. To trzy razy mniej niż w ubiegłych latach. - Po kilku rozmowach z zarządem spółki zgodziliśmy się na to, że z powodu złej kondycji huty fundusz socjalny będzie o 70 proc. mniejszy. Dzięki temu zarząd, który zapowiadał zwolnienie 590 ludzi, zgodził się na zwolnienie 200 pracowników mniej. Teraz te osoby, które uniknęły zwolnień, podpisują się pod żądaniem wypłaty im funduszu - ubolewa przewodniczący.

Z powodu zmniejszenia funduszu socjalnego, tak zwane "limity pracownicze", czyli dopłaty do wypoczynku wynoszące średnio 450 zł rocznie na jednego zatrudnionego, w tym roku wyniosłyby tylko 200 zł. - Zdecydowaliśmy więc, że nie będziemy wypłacać tego limitu, tylko przeznaczymy fundusz na kolonie. Bo którego rodzica stać na wyłożenie 1100 zł na wypoczynek dla dziecka? - pyta przewodniczący. Ale pracowników w spółce-matce ubodło to, że inne spółki wypłaciły pracownikom limity, jakie były w ubiegłych latach. To wywołało kwas.

- Nie złamaliśmy prawa. Stoimy na stanowisku, że fundusz kolonijny w spółce-matce jest, podobnie jak są pieniądze na zapomogi czy ogniska integracyjne oraz dopłaty do przewozu karetkami - stwierdza przewodniczący Kunysz, który ma nadzieję, że w przyszłym roku będzie więcej pieniędzy do podziału.

Dziś związki zawodowe mają wydać w tej sprawie komunikat.