Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Żółtak: - Mój ojciec prawie dostał zawału! (video)

Z Innsbrucku Paweł KOTWICA
P. Kotwica
Daniel Żółtak z kieleckiego Vive Targi w pierwszych dwóch meczach na mistrzostwach Europy w Austrii nie grał wiele, ale w zremisowanym 30:30 meczu ze Słowenią obrotowy reprezentacji Polski przebywał na boisku przez ponad 21 minut i zdobył dwie bramki. Druga była bardzo istotna, bo kontaktowa - w 59 minucie "Yellow" doprowadził do wyniku 29:30.

Paweł Kotwica: *Miał swoje dobre dwa mecze na tych mistrzostwach Tomek Rosiński, pokazali się Mateusz Jachlewski i Patryk Kuchczyński, z meczu na mecz rozgrywa się Mariusz Jurasik, w końcu przyszła szansa ostatniego z kielczan, czyli ciebie.

Daniel Żółtak: * Każdy z nas chce wnieść jak najwięcej do drużyny, jak najlepiej się pokazać. Każdy z zawodników, który przyjechał z Kielc, miał już "swoje pięć minut". Tomek zagrał super dwa mecze, wczoraj miał trochę gorszy, ale to jest normalne, że nie można cały czas utrzymywać wysokiego poziomu. Wczoraj był bardzo ciężki mecz, gra nam nie wychodziła, przez pewien moment goniliśmy Słoweńców i duże szczęście, że udało nam się to również w końcówce. Bo nie powinniśmy tego meczu zremisować, cztery bramki straty, cztery minuty, klasowy zespół nie powinien nam dać dojść na remis. Jednak pokazaliśmy charakter, wolę walki i to nam dało remis.

*Zagraliście trochę jak Niemcy w meczu ze Słowenią, oni też gonili i zremisowali.

- Dokładnie, tylko że my w ostatnich minutach przegrywaliśmy wyżej niż Niemcy, oni musieli odrobić dwie bramki. Myślę, że nikt przed telewizorem ani w hali nie wierzył, że odrobimy. A my jeszcze wierzyliśmy i każdy się wzajemnie mobilizował.

*Jak byś podsumował tę pierwszą rundę? Jesteście zadowoleni z trzech punktów, które zabieracie do drugiej?

- Powinniśmy być zadowoleni. Przed mistrzostwami wzięlibyśmy "w ciemno" te punkty, te dwa zwycięstwa plus remis. Po pierwszych dwóch meczach apetyty były bardzo duże i liczyliśmy, że wygramy ze Słowenią. Ale to bardzo mocny zespół, ma trenera, który to wszystko bardzo dobrze poukładał ("Noka" Serdarusić - przyp. PK) i pod jego ręką Słoweńcy szybko zaczęli dobrze grać. Oni mogą jeszcze zrobić niejedną niespodziankę w drugiej rundzie. Wczoraj wieczorem mieliśmy krótkie spotkanie z Bogdanem (Wentą - red.) i trener powiedział, że jest z nas zadowolony i z tych punktów też. Mamy trzy punkty i jesteśmy na drugim miejscu w tej nowej grupie i na pewno możemy patrzeć optymistycznie na następne mecze. Ale musimy być jeszcze bardziej skoncentrowani, bo mamy bardzo trudnych przeciwników. Hiszpania i Francja to zespoły ze ścisłej czołówki światowej i na pewno nie dadzą się dogonić w końcówce tak, jak Słowenia.

*Kto będzie trudniejszym przeciwnikiem, Francja, która jeszcze chyba nie jest w topowej formie, czy Hiszpania, która bardzo dobrze gra w tych mistrzostwach?

- Jeden i drugi zespół jest bardzo groźny i ma w swoich składach świetnych zawodników. Francja nam "nie leży", bo nie pamiętam, kiedy ostatni raz z nimi wygraliśmy. Na igrzyskach w Pekinie był z nimi remis, ale to był już dla nich mecz o nic. Zwykle wysoko przegrywaliśmy. Mają bardzo dobrą obronę, niewygodną dla nas, bo grającą daleko od bramki, francuscy zawodnicy są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie. Jeśli ktoś się przedrze przez ich obronę, co nie jest łatwe, to dalej stoi Omeyer, który potrafi "zamurować" bramkę. Hiszpanie nam trochę bardziej "leżą", w ostatnich latach potrafiliśmy z nimi wygrać, ale teraz mają lepszy zespół. Wygrali w swojej grupie dwa spotkania bardzo wysoko (37:25 z Czechami i 34:25 z Węgrami - red.) i zremisowali wczoraj z Francuzami. Hiszpańska drużyna chyba się odbudowała, bo w ostatnich latach nie robiła wielkich wyników. Teraz widać, że mają chrapkę na medale.

*Sławek Szmal mówił, że dziś rano dostał od księdza sms-a o cudzie we wczorajszym meczu. A jak przeżywali go twoi bliscy?

- Reakcje były podobne - zdarzył się cud. Ojciec dostał prawie zawału i mówił, że ledwo żyje, że nie chce takich końcówek przeżywać przed telewizorem i chce przyjechać oglądać nasze mecze na żywo. Ale widać, że potrafimy grać w nerwowych końcówkach i zdobywać w nich punkty. Myślę, że następne mecze mogą być podobne. Tutaj na mistrzostwach Europy każdy mecz jest "na styku", prawie nikt nie wygrywa ośmioma, czy dziesięcioma bramkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Daniel Żółtak: - Mój ojciec prawie dostał zawału! (video) - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie