Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Kubacki obronił honor Polaków w Raw Air w Trondheim

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Dawid Kubacki
Dawid Kubacki Andrzej Banaś / Polska Press
"To były dobre skoki. W drugim trochę zabrakło mi noszenia na dole, bo sądzę, że na progu trafiłem jeszcze lepiej. Były dziś trudne warunki, bo przez większość czasu wiało z tyłu" - powiedział Dawid Kubacki, 14. w konkursie Pucharu Świata na dużej skoczni w Trondheim.

Puchar Świata w skokach powrócił do Trondheim po pięciu latach przerwy. W tym czasie przebudowano kompleks skoczni Granaasen. We wtorek skoczkowie rywalizowali na normalnym obiekcie, a w środę na dużym.

"Normalna skocznia niczym nie różni się od innych takich obiektów na całym świecie. Natomiast duża jest taka jak była wcześniej, czyli jak powieje pod narty, to się leci, a jak się nie trafi, to jest ciężko" - ocenił Kubacki w wypowiedzi dla Eurosportu.

Drugim z Polaków w środowym konkursie był Zniszczoł, który został sklasyfikowany na 18. pozycji. Wcześniej na treningu oddał najdłuższy skok na 143 metry, ale nie powtórzył tego w zawodach. Skoczył 124 m i 129 m.

Dawid Kubacki: Jestem zadowolony

"W powietrzu było dużo pracy. Szczególnie w pierwszej serii mój skok był bardzo spóźniony. Ta energia poszła w powietrze i nie było wysokości. Ciągnąłem jak najwięcej potrafię. Natomiast myślę, że drugi skok był fajny. Czułem, że próg oddał energię. Jednak w powietrzu było trudno. Dostałem 11 punktów rekompensaty za wiatr. Myślę, że 129 metrów w tych trudnych warunkach to dobra odległość. Jestem zadowolony z tej próby" - oznajmił Zniszczoł.

Ostatnim etapem norweskiego cyklu Raw Air będzie rywalizacja na mamuciej skoczni w Vikersund, gdzie można oddawać skoki przekraczające 250 metrów. W lutym Kubacki na krótko został odsunięty od startów w Pucharze Świata po nieudanych konkursach na "mamucie" w Oberstdorfie, ale jest dobrej myśli przed lotami na Vikersundbakken.

"Jadę na loty, żeby polatać, a nie żeby powalczyć. Z takimi skokami już można coś próbować. Nie tracę tak bardzo prędkości, więc na dole mogę ją wykorzystać. Gdy ostatni raz byłem na mamucie, to nic nie szło po mojej myśli. Gdy wytraci się prędkość za progiem, to później jest tylko walka o to, żeby przeżyć i dociągnąć do 180. metra" - stwierdził Kubacki.

Dawid Kubacki pobije swój rekord na mamucie?

"To specyficzny obiekt. W moim rankingu skoczni mamucich jest na trzecim miejscu. W zeszłym roku udało mi się tam przełamać. Skoczyłem 220 metrów. Po przebudowie skoczni liczę na to, że z łatwością będzie tam można osiągnąć ponad 240 m" - dodał Zniszczoł.

W przeciwieństwie do mamuciej skoczni w Planicy, zawodnicy na Vikersundbakken lecą bardzo nisko nad zeskokiem.

"Trzeba wierzyć w to, że złapie się noszenie. Mam doświadczenie z Kulm. Potrafię dotknąć zeskoku i lecieć dalej. Będę cierpliwy w powietrzu, żeby nabrać jak najwięcej prędkości" - zaznaczył Zniszczoł.

(PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dawid Kubacki obronił honor Polaków w Raw Air w Trondheim - Portal i.pl

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie