Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Developer żąda odszkodowania

(WW)
Wiceprezydent Andrzej Wójtowicz: Szkoda, że radni nie zgodzili się jesienią na zamianę gruntów. Nie musielibyśmy dziś płacić.
Wiceprezydent Andrzej Wójtowicz: Szkoda, że radni nie zgodzili się jesienią na zamianę gruntów. Nie musielibyśmy dziś płacić. W. Wojtkowiak

- Żądania są niebotyczne - denerwuje się wiceprezydent Tarnobrzega Andrzej Wójtowicz. Krakowski developer, właściciel jednej trzeciej gruntów, na których stoi Zespół Szkół Zawodowych przy ulicy Kopernika w Tarnobrzegu domaga się miasta aż 430 tysięcy złotych za zajęcie i korzystanie przez trzy lata z półhektarowej działki.

Na poniedziałkowej sesji radni mają upoważnić prezydenta do finansowych rokowań z właścicielami części gruntu, na której stoi szkoła. Działki, których właściciele przed laty zgodzili się na oświatową inwestycję i z którymi miasto pertraktowało wykup ziemi, nabył w efekcie Sławomir Ptaszkiewicz, właściciel firmy developerskiej Terra Casa. Sprawa własności wyszła na jaw, kiedy szkołę oddano do użytku, we wrześniu ubiegłego roku.

Mając takiego asa w rękawie biznesmen zaproponował Radzie Miasta, że owszem chętnie odda miastu grunty, ale w zamian za działki w centrum, przy ulicy Dominikańskiej. Oburzeni radni nie wyrazili takiej zgody. Obawiali się zamierzanej w tym miejscu budowy kompleksu usługowo - handlowego. Już wtedy Ptaszkiewicz, któremu nie udało się załatwić sprawy polubownie, przestrzegał miasto przed zapłaceniem dotkliwego odszkodowania.

- Państwo Ptaszkiewiczowie właśnie zgłosili roszczenia przeciwko naszemu miastu, które są nie do przyjęcia. Żądania są niebotyczne. Pierwsza oferta to 400 tysięcy złotych za odsprzedaż ziemi, druga to 430 tysięcy złotych jako wynagrodzenie za zajęcie i korzystanie z gruntu bez umowy. Budżet miasta takich pieniędzy nie ma. Sprawa na pewno skończy się w sądzie - przyznał wczoraj wiceprezydent Andrzej Wójtowicz.

Ponieważ roszczenia właścicieli przekraczają zakres zwykłego zarządu majątkiem miasta tarnobrzescy radni w poniedziałek muszą udzielić zgody prezydentowi na zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z nieruchomości. 150 tysięcy złotych to według rzeczoznawcy majątkowego maksymalna cena, jaką miasto może za zajęcie gruntu zapłacić.

Refleksje wiceprezydent Wójtowicz ma gorzkie: - Błędem było, że radni odrzucili pierwszą propozycję zamiany gruntu na działki w centrum. Problem byłby załatwiony, a nic złego by się nie stało, bo developer odpuścił sobie inwestycje w tamtym miejscu, odsprzedał teren.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie