Prośby kierują koczujący w zalanych domach mieszkańcy osiedla Wielowieś, Sielec, częściowo Zakrzowa i Sobowa. Wielu z nich twierdzi, że dostawy prowiantu są dowożone zbyt rzadko, tylko raz dziennie, tymczasem ich potrzeby są znacznie większe.
Wiktor Stasiak twierdzi, że służby ratownicze nie są w stanie dotrzeć do mieszkańców z zalanych osiedli więcej niż raz dziennie. Jednocześnie zapewnia, że w budynkach zaadoptowanych na potrzeby powodzian, są wolne miejsca. - Ta częstotliwość wydaje nam się wystarczająca, by zapewnić elementarne potrzeby - zapewnia wiceprezydent Stasiak. - Biorąc pod uwagę posiadane przez nas zasoby sprzętowe i wielkość rozlewiska, nasze możliwości są ograniczone. Proszę o wyrozumiałość dla ratowników, którzy nie szczędzą swoich sił. Pracując po wiele godzin, starają się docierać, do tych powodzian, którzy pozostali w domach.
Działania ratunkowe prowadzone są na dwóch odcinkach. Służby docierają do powodzian wzdłuż ulicy Warszawskiej oraz na osiedlu Sobów. Do powodzian dociera 50 zawodowych strażaków na 13 łodziach. Wspiera ich dziesięcioosobowy kontyngent wojskowy, który dopływa do zalanych domostw dwoma amfibiami. Na każdym z zalanych osiedli, pracują strażacy - ochotnicy.
Wiceprezydent Stasiak tłumaczy, że koczujący w zalanych budynkach powodzianie, powinni pilnować przejeżdżających w pobliżu transportów z żywnością. Dla lepszego oznakowania swojej obecności w domu, można w oknie wywiesić białą flagę, co oznacza, że potrzebna jest żywność. - Jeśli zdarzy się, że ktoś podczas rozwożenia prowiantu i wody, został pominięty, to prosimy o kontakt telefoniczny i podanie adresu, a służby ratownicze zidentyfikują budynek i dowiozą jedzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?