"Piszczu", który odszedł ze Stali w przerwie zimowej, nie przypomni się stalowowolskim kibicom, bo dopiero wraca do zdrowia po kontuzji. Dzisiejszy mecz ma być przełamaniem dla jednej albo drugiej drużyny. Początek spotkania "Stalówki" z Flotą na stadionie przy ulicy Hutniczej o godzinie 16.
Zespół ze Świnoujścia wiosną radzi sobie źle, w sześciu spotkaniach wywalczył zaledwie dwa punkty, nie wygrał od ośmiu meczów. W poniedziałek nasi piłkarze w Lublinie wzięli udział w pogrzebie kolegi z zespołu, Jakuba Ławeckiego, który przegrał walkę z białaczką, nie myśleli o meczach, punktach i bramkach. Ale wczoraj musieli już wrócić myślami do spotkania z Flotą. W spotkaniu może nie zagrać chory napastnik Stali, Jurij Michalczuk.
- Może w końcu się przełamiemy - mówi Krystian Lebioda, obrońca Stali. - Gramy trzeci mecz z rzędu u siebie i do trzech razy sztuka, po porażce z Wisłą Płock i remisie z MKS Kluczbork teraz może wreszcie sięgniemy po zwycięstwo. Flota radzi sobie wiosną tak jak i my, też meczu nie mogą wygrać, więc może z takim przeciwnikiem będzie łatwiej.
- Do gry wrócę na 8 maja i zostałem w Świnoujściu - wyjaśnia Bartłomiej Piszczek. - Ale moi koledzy z zespołu, którzy pojechali do Stalowej Woli, są w bojowych nastrojach. Musimy wygrać parę spotkań, by nie martwić się o naszą sytuację w tabeli, ze Stalą liczymy na trzy punkty. Bardzo zasmuciła mnie natomiast wiadomość, że zmarł Kuba Ławecki, z którym grałem w "Stalówce" przez rok. W ubiegłym roku zmarł na raka inny mój kolega, były piłkarz Wisły Kraków i Cracovii, Krzysztof Piszczek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?