Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dominik Zych: Pokazałem, jak kaleka się bawi…

Marcin RADZIMOWSKI [email protected]
Dominik Zych na wspólnym zdjęciu z prowadzącym program, piosenkarzem Robertem Janowskim.
Dominik Zych na wspólnym zdjęciu z prowadzącym program, piosenkarzem Robertem Janowskim. archiwum
Uczestnik programu "Jaka to melodia?" całkiem prywatnie. Jaki jest Dominik Zych z Gorzyc? Opowiedział nam o sobie.

Wesoły, uśmiechnięty i pogodny chłopak. Takiego Dominika Zycha z Gorzyc koło Tarnobrzega w telewizyjnym quizie muzycznym "Jaka to melodia?", w trzech odcinkach zobaczyła cała Polska. - Taki jestem, choć nikt tego nie widzi, bo po co na kalekę patrzeć? - pyta 28-latek.

6 lutego 2006 roku. To wtedy życie Dominika Zycha z Gorzyc całkowicie się zmieniło. Śliska droga, zakręt, wypadek. Potem dwa i pół miesiąca ciszy. 25-latek był w śpiączce, żył tylko dzięki aparaturze. Ale jego organizm był silny.

Wskutek urazu Dominik miał mocno stłuczony pień mózgu, uszkodzone zostały części mózgu odpowiedzialne za mowę i poruszanie się. 28-letni dziś mężczyzna z trudem się porusza, jeszcze trudniej mu przychodzi mówić.

- Jest jakby coraz lepiej, ale nie będzie nigdy, jak było - Dominik Zych z Gorzyc nawet sam siebie nie próbuje okłamywać. - W programie postanowiłem wystąpić, bo można być ruchowo nie za bardzo, ale mając głowę na karku, można spróbować swoich sił. Chciałem pokazać innym, że kaleka też potrafi się bawić.

WIELKA TAJEMNICA

- Dominik przyjechał do nas z Gorzyc. Kilka lat temu przeszedł bardzo poważny wypadek samochodowy, dostał od losu drugą szansę - zwrócił się do telewidzów Robert Janowski, prowadzący poniedziałkowy odcinek teleturnieju "Jaka to melodia?".

Piosenkarz sam postanowił o wypadku powiedzieć widzom. Zresztą w ten sposób niewątpliwie "przygotował" ich na to, że zawodnik będzie mówił niewyraźnie i z wyraźnym trudem. 28-latka z Gorzyc przywitano oklaskami, ale prawdziwie szczery aplauz był, kiedy Dominik popisał się wiedzą muzyczną. - Atmosfera w studiu nagraniowym była zajebiaszcza - mówi wprost gorzyczanin. - Wszyscy mili, sympatyczni.

Przed emisją odcinka programu, jego uczestnicy nie mogą zdradzić, co się wydarzy. Taki jest regulamin. Poszczególne odcinki programu nagrywane są dwa, trzy tygodnie wcześniej, a widzowie oglądają gotowy produkt - znacznie skrócony i poszatkowany.

Przed emisją 5 października Dominik zdradził nam tylko tyle, że będzie w trzech odcinkach. Nie powiedział ile wygrał, jakie piosenki odgadł, a na jakich się "wyłożył".

GRA I TRĄBI ZESPÓŁ KOMBI

W poniedziałkowym odcinku 28-latek z Gorzyc odgadł pierwszą piosenkę - Monika Brodka "Miał być ślub", później odgadywał jeszcze utwory Czerwonych Gitar, Małgorzaty Ostrowskiej, Goya, Maryli Rodowicz i kilku innych wykonawców. Z 1260 złotymi na koncie dotarł do finału. Tam odgadł sześć z siedmiu piosenek i niestety zapomniał tytułu znanej radzieckiej żołnierskiej piosenki - "Katiuszy". - Miałem chyba zatwardzenie w mózgu - komentował Dominik, czym wywołał salwę śmiechu.

Zresztą to nie był jego jedyny "komentarz" tego typu. W drugim odcinku, kiedy jeden z rywali odsłonił nazwę - Kombi, Dominik automatycznie skomentował słowami: - Gra i trąbi zespół Kombi!
Poniedziałkowy odcinek Dominik wygrał z 2760 złotymi na koncie i zobaczyliśmy go także we wtorek.

ZABRAKŁO SZCZĘŚCIA

W drodze do drugiego finału, gorzyczanin odgadł tytuły piosenek Kayah, Drupiego, Reni Jusis, Wilków i Republiki. Bez problemu po jednej zagranej nutce odgadł piosenki Zdzisławy Sośnickiej, Neila Sedaki.
Z zarobionym tysiącem złotych dotarł do finału, gdzie odgadnąć miał w ciągu pół minuty siedem utworów. Niestety i tym razem zabrakło trochę szczęścia, Dominik nie odgadł tytułów dwóch zagranych piosenek. Ale i tak wygrał 2850 złotych, czyli w dwóch odcinkach łącznie 5610 złotych.

- W ostatnim odcinku było tak śmiesznie, jak w pierwszym, choć został okrojony przed emisją - zdradza Dominik Zych. - Startujący obok mnie Andrzej mówił, że kurom puszcza muzykę. Nie mogłem opanować śmiechu i wręcz rechotałem, ale to zostało wycięte.

W trzecim odcinku Dominik po trzeciej rundzie musiał uznać wyższość rywala, Andrzeja. - Odchodząc, pożegnałem się z nim mówiąc "niech moc będzie z tobą i z kurami". To też nie poszło w eter - dodaje gorzyczanin.

ZACZĘŁO SIĘ OD WINYLI

W quizie muzycznym Dominik popisał się ogromną wiedzą. Zna tytuły piosenek wykonawców polskich i zagranicznych, piosenek starych i tych najnowszych.

- Od dziecka się tym interesuję. Wychowałem się na płytach winylowych Pink Floyd - wyjaśnia 28-latek. - Słucham prawie każdej muzyki, oprócz disco polo, hip-hopu, szant i country. A tak to wszystko od Elvisa Presleya po Marylina Mansona.

Przyznaje, że kiedy wygrał eliminacje i zakwalifikował się do programu, przed nagraniem intensywnie się przygotowywał. Przed egzaminem na prawo jazdy nie uczył się, przed maturą też, ale przed występem w telewizji, ćwiczył. Nie było łatwo, bo jak zazwyczaj, mógł liczyć tylko na swoją pomoc.
- Mam w komputerze wiele piosenek. Leciały losowo, a ja zamykałem oczy i słuchałem pierwszych dźwięków. Potem zgadywałem wykonawcę i tytuł, a następnie sprawdzałem, czy dobrze - zdradza.

CZUJĘ SIĘ NIEPOTRZEBNY

W programie "Jaka to melodia?" Dominik Zych wygrał w sumie 6010 złotych. Czy to dużo? Kilka miesięcy temu pisaliśmy na naszych łamach o Dominiku. Kiedy uległ wypadkowi, pracował, ale zatrudniający go przedsiębiorca nie odprowadzał ubezpieczenia do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Dlatego po wypadku chłopak nie mógł liczyć ani na rentę, ani z racji wieku na emeryturę. Przez ponad trzy lata miesięcznie na utrzymanie miał z opieki społecznej… 150 złotych.

- Sam widzisz, że sześć tysiaków to dla mnie kupa kasy - mówi. - Inna sprawa, że wspaniałych wspomnień z tego programu, też nikt mi nie odbierze.

Od poniedziałku do wczoraj, na profilu Dominika na znanym społecznościowym portalu, 49 nowych wpisów. Gratulacje, życzenia, miłe słowa. Od znajomych, ale też od obcych ludzi z całej Polski.
- Powiem ci szczerze Marcin, że tak naprawdę jestem strasznie samotny. Ciągle chodzę zdołowany i smutny. Ja nie mam prawdziwych przyjaciół, nie mam dziewczyny. Chciałbym się z kimś związać, założyć rodzinę, mieć dziecko, chciałbym kochać i być kochanym - mówi z rozgoryczeniem 28-latek. - Czuję się jak odpadek, niepotrzebny.

Finansowa sytuacja Dominika jest teraz nieco lepsza. Od lipca pracuje w Stalowej Woli, w firmie komputerowej. Jak mówi, odbija się od dna.

- Ale nie mam samochodu ani znajomych. W Gorzycach nie ma ani kina, ani basenu, a do Sandomierza czy Tarnobrzega nie mam jak dojechać - mówi.

Kończąc występ w programie, Dominik pozdrowił tylko "mamuśkę i kolegów z pracy". - Bardzo się cieszę, że pracuję. Tam mam z kim pogadać, ale jak wracam do domu to znowu pustka - rozkłada ręce chłopak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie