Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczne wydarzenia w Padwi Narodowej. Rzucił się z nożem na swojego brata

Marcin RADZIMOWSKI
Dramatyczne wydarzenia w Padwi Narodowej. Ojcobójca chciał zabić także swojego brata!?

Trzy tygodnie temu opuścił zakład karny, gdzie spędził dziesięć lat za zabójstwo swojego ojca. Teraz rzucił się z nożem na swojego brata i uderzał, żeby zabić. Dramatyczne i krwawe sceny rozegrały się w jednym z domów w Padwi Narodowej (powiat mielecki).

O sprawie dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, do piątku ani mielecka policja, ani nadzorująca wszczęte śledztwo Prokuratura Rejonowa w Tarnobrzegu, nie udzielały informacji.

- Informacji na temat zdarzenia w Padwi Narodowej udzielimy we właściwym czasie. Póki co jest zbyt wcześnie na jakiekolwiek szczegóły - stwierdził prokurator Marcin Kurdziel, zastępca prokuratora rejonowego w Tarnobrzegu.

ODGRAŻAŁ SIĘ, ŻE ZAŁATWI WSZYSTKICH?

Znacznie więcej dowiedzieć się można z rozmów z mieszkańcami wsi, w której w środę tuż przed godziną 23 rozegrały się krwawe sceny. Tu, w niewielkim domu mieszka starsza kobieta wraz z 27-letnim synem (jednym z kilkoro rodzeństwa).

- Bardzo spokojny i koleżeński chłopak, sezonowo wyjeżdżał za granicę do pracy - mówi kobieta mieszkająca nieopodal. - Tego starszego mniej kojarzę, będzie miał około 35 lat, a może trochę starszy. Wtedy, jak ojca zamordował to podobno się odgrażał, że wszystkich załatwi.

Jak ustaliliśmy, starszy z braci 17 albo 18 grudnia ubiegłego roku opuścił zakład karny, gdzie spędził równe dziesięć lat za zabójstwo ojca. W połowie 2002 roku jeden z mieszkańców Padwi Narodowej w rowie natrafił na zwłoki 62-letniego Stanisława Z., na ciele było wiele ran. Jak później ustalono, między nim a synem doszło do bójki, która miał tragiczny finał - syn zmasakrował 62-latka i pozostawił go w rowie.

- Pamiętam, ze wtedy pogrzeb był w wigilię Bożego Narodzenia - wspomina jeden z mieszkańców wsi.
Przed ostatnimi świętami 35-latek po wyjściu z więzienia wrócił do domu rodzinnego, do matki i 27-letniego brata. Trzy tygodnie później, w ostatnią środę doszło do krwawych wydarzeń.

ATAK BEZ POWODU

- Z tego co wiem, oni razem dzielili jeden pokój. Tego wieczoru młodszy z braci siedział przed komputerem a ten starszy wyszedł w pewnej chwili do kuchni. Wrócił z nożem i bez żadnego powodu zaatakował młodszego brata - mówi kobieta w średnim wieku napotkana nieopodal sklepu.

Od mieszkańców wsi dowiadujemy się, że ojcobójca uderzył 27-latka kilka razy, między innymi w tułów. Ostatkiem sił pokrzywdzony i broczący krwią mężczyzna zdołał wybiec z domu i u sąsiadów szukać pomocy, to oni wezwali telefonicznie pogotowie i policję. Sprawca został zatrzymany, nie stawiał oporu policjantom.

Jak ustaliliśmy, 27 latek z poważnymi obrażeniami ciała trafił na oddział intensywnej opieki medycznej szpitala w Mielcu, gdzie przeszedł skomplikowaną operację ratującą życie. W czwartek i piątek na miejscu zdarzenia pracowali policjanci, pod nadzorem prokuratora i z udziałem podejrzanego.

W piątek wieczorem upływa czas, w jakim prokurator musi złożyć do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego i niewątpliwie taki wniosek do sądu wpłynął. Na jego rozpoznanie sąd ma 24 godziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie