Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dylematy trenera Mażysza

Piotr SZPAK [email protected]
Piłkarze Siarki Tarnobrzeg w sześciu meczach rundy wiosennej strzelili tylko dwa gole, wygrali zaledwie jeden mecz i są coraz niżej w tabeli.

Tryskający zazwyczaj humorem trener piłkarzy Siarki Tarnobrzeg Adam Mażysz chodzi ostatnio bardzo markotny, a z jego twarzy znikł uśmiech. Nie ma się, czemu dziwić, w sześciu spotkaniach rundy wiosennej drużyna zdobyła pięć punktów, strzeliła tylko dwa gole, tracąc aż 10.

Piotr Szpak: * Dwa ostatnie mecze rozegrane na własnym boisku zakończyły się zdobyciem jednego punktu. Najpierw była porażka ze Stalą Sanok 0;4, a teraz bezbramkowy remis z Karpatami. Wygląda to coraz gorzej.

Adam Mażysz: - Remis z Karpatami to przede wszystkim dwa stracone punkty. Gdybym miał szukać pozytywów to były nimi, że mimo wszystko większość zawodników grała z większym niż dotychczas zaangażowaniem w poprzednich spotkaniach. Nasza gra nie wyglądała pięknie, ale coś tam chyba drgnęło. Daleko jednak do zadowolenia. Mam wiele dylematów dotyczących tego, co dalej robić z naszą drużyną.

* Pojawiają się różnego rodzaju plotki, między innymi te mówiące o tym, iż w zespole porobiły się grupki trzymające się razem.

- Bo takie grupki się porobiły, ale nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby zawodnicy wychodzili na boisko i tworzyli prawdziwy zespół. Ale tu widać, że ten nie chce podać do tego, inny obrażony, kolejny naburmuszony. Niektórzy kibice mówią wprost, że już pora by wstrząsnąć drużyną. Przecież tu nikt nikomu łaski nie robi. Klub jest wypłacalny, zawodnicy biorą za grę pieniądze. Komu się nie podoba droga wolna. Z drugiej strony trzeba zrozumieć piłkarzy, że teraz grają już pod presją.

* Ostatnio mówi o tym, że część zawodników chętnie widziałaby zmianę na stanowisku trenerów.

- Też to do mnie dotarło. Mam nadzieję, że tak nie jest i nie chcę "w ciemno" podejrzewać o to piłkarzy. Jeśli ktoś uważa, że się trenerów "załatwi" i się będzie robiło to, co się komuś podoba, to jest w błędzie. Kiedyś, prowadząc Powiślankę Lipsko, zawodnicy zbuntowali się przeciwko mnie. Aż 10 seniorów odstawiłem od składu, przyszli juniorzy i zdołaliśmy się utrzymać. Być może niektórzy wystraszyli się tym, co głośno powiedziałem. Ale powtórzę to jeszcze raz. Jak trzeba będzie to natychmiast pożegnam się z dwoma, trzema zawodnikami i wcale nie będę patrzył na to, kto ma jakie nazwisko.

* O pomstę do nieba woła indolencja strzelecka napastników. Jest ich w drużynie pięciu i nie zdobyli wiosną nawet jednego gola.

- Trudno napastnikowi strzelić gola, kiedy nie ma wypracowanej sytuacji. Prawda jest taka, że nasza druga linia za mało kieruje dokładnych podań do napastników. Sytuacje się same nie stworzą, trzeba ciężko walczyć o ich wypracowanie.

* Może czas usiąść i spokojnie pogadać? Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.

- Trudno spokojnie rozmawiać, kiedy mówi się zawodnikowi, co ma grać, a on wychodzi na boisko i robi zupełnie, co innego. Powtarzam, zawodnicy za swoją grę biorą pieniądze, to jest ich praca. Nie jest tak, że skaczemy sobie do oczu, ale nie jest już tak miło jak było do niedawna.

* Najlepszą receptą na waszą "chorobę" jest chyba tylko powrót do wygrywania meczów.

- Tak, ale jak tu wygrywać, kiedy drużyna nie prezentuje takiej woli walki jak jesienią. Mimo wszystko wierzę, że jakoś się to wszystko ułoży. Uważam, że zespół jest dobrze przygotowany do sezonu, więc nie mam sobie nic do zarzucenia. Z drugiej strony mam świadomość tego, że jak nie ma wyników, to winny jest trener.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie