MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki pomocy i życzliwości wielu ludzi Jola zakupiła wymarzoną protezę

Konrad SINICA [email protected]
Jola Ożga z wymarzoną protezą.
Jola Ożga z wymarzoną protezą. Konrad Sinica
W czerwcu ubiegłego roku, 16-letnia Jola Ożga z Wólki Tanewskiej w powiecie niżańskim rozpoczęła heroiczną walkę o normalne, aktywne życie. Walkę, która dzięki pomocy wielu ludzi o dobrych serach zakończyła się sukcesem. W ciągu niespełna roku udało się zebrać ogromną sumę pieniędzy, za którą Jola mogła kupić wymarzoną protezę nogi.

O akcji pomocy dla Joli pisaliśmy już wielokrotnie na łamach "Echa Dnia". Dziś zbiórka pieniędzy jest już zakończona. Udało się zebrać pieniądze i Jola może cieszyć się z wymarzonej protezy nogi.

KONIECZNA AMPUTACJA

Przypomnijmy, Jola Ożga to licealistka z Wólki Tanewskiej w gminie Ulanów. Od urodzenia była osobą niepełnosprawną. Urodziła się ze szpotawością i ośmioma palcami u prawej nogi. Nie miała też stawu kolanowego, kości piszczelowej i stawu skokowego. W dzieciństwie przeszła wiele operacji. Od najmłodszych lat odwiedzała szpitale i kliniki. Przez kilkanaście lat żyła z nogą, która była dla niej tylko obciążeniem.

- Ciężko było usiąść w autobusie lub samochodzie ze sztywną nogą, która zwyczajnie się nie mieściła - mówiła Jola kilka miesięcy temu. - To tak, jakby przez całe swoje życie chodzić w gipsie obejmującym całą kończynę.

Jola postanowiła zawalczyć o lepsze życie. Jej marzeniem było, aby mogła swobodnie chodzić. W czerwcu ubiegłego roku dziewczyna zdecydowała się na amputację chorej nogi. Innej możliwości nie było. Potwornie się bała, ale dzisiaj swojej decyzji nie żałuje i gdyby mogła cofnąć czas, to postąpiłaby tak samo.

- Nie było ani jednego momentu, kiedy bym tego żałowała - mówi Jola. - Gdybym jeszcze raz miała stanąć przed takim wyborem, to bym się zdecydowała. Nie patrząc na ból. Po prostu teraz jest dużo lepiej niż wcześniej.

Zanim zdecydowała się na zabieg, próbowała odnaleźć w Internecie opinie ludzi, którzy zmagali się z podobnymi problemami. Niestety, takich informacji było niewiele. Dlatego Jola zdecydowała się na prowadzenie własnego bloga, na którym opisywała swoje przeżycia związane z amputacją. W ten sposób chciała pomóc innym osobom, które w przyszłości być może staną przed podobnym wyborem. Do dzisiaj jej stronę internetową www.amputation.blog.onet.pl odwiedziło ponad 12 tysięcy osób.

Po amputacji konieczny był zakup protezy nogi. Jej koszt był jednak nie do udźwignięcia dla rodziny Joli. Taka proteza to wydatek przekraczający 130 tysięcy złotych. Z pomocą przyszła jednak niewielka organizacja z pobliskiego Ulanowa - Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych Przystań. Dziś jest to organizacja pożytku publicznego i na jej działalność można przekazywać jeden procent podatku. To właśnie to stowarzyszenie rozpoczęło akcję pomocy dla Joli. Akcję, której rozmach i efekty przeszły najśmielsze oczekiwania wszystkich.

NIESAMOWITA RADOŚĆ

Pierwsza zbiórka pieniędzy na zakup protezy dla Joli odbyła się podczas zeszłorocznych dni Ulanowa. Później uruchomione zostało specjalne konto, na które darczyńcy mogli wpłacać pieniądze. W międzyczasie odbywały się też koncerty charytatywne. Ogromnym powodzeniem cieszyła się również zbiórka plastikowych nakrętek. Pieniądze z ich sprzedaży zasiliły konto uruchomione przez stowarzyszenie. W zbieranie nakrętek włączyło się stalowowolskie Centrum Wolontariatu i Inicjatyw Obywatelskich. Zbiórka odbywała się na terenie kilku gmin powiatów niżańskiego i stalowowolskiego. Łącznie zebrano kilkanaście ton. Nakrętki odbierała firma Remex z Radymna, która zdecydowała się zapłacić więcej za każdą tonę nakrętek zebranych na ten szczytny cel.

W pomoc dla Joli włączyli się również polscy artyści sportowcy, którzy przekazywali przeróżne gadżety z autografami na charytatywną aukcję. To wszystko pozwoliło zebrać astronomiczną sumę ponad 100 tysięcy złotych w ciągu niecałego roku. Pieniądze na konto płynęły z całej Polski, a także z zagranicy. Łącznie darczyńców było ponad 400. Dodatkowo, 30 tysięcy złotych udało się dostać z Fundacji Jolanty i Leszka Czarneckich. Akcja pomocy zakończyła się więc pełnym sukcesem.

- Nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie zakładaliśmy, ze uda nam się zebrać całą sumę, tym bardziej w tak krótkim czasie - przyznaje Jan Kosior, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych Przystań z Ulanowa. - Dzisiaj jest niesamowita radość, że udało się to do końca doprowadzić. Na ten sukces złożyła się życzliwość ogromnej liczby osób.

LEPIEJ NIŻ KIEDYKOLWIEK

Dzisiaj Jola ma już wymarzoną protezę i jest chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
- Po prostu zapominam, że nie mam nogi i pewnie gdybym pokusiła się na noszenie szerszych spodni, nikt z zewnątrz nie domyśliłby się, że coś mi jest - pisze na swoim blogu.

- To chyba właśnie jest to, na co czekałam prawie 17 lat. Wreszcie nie czuję się jak kaleka, która ledwo ciągnie za sobą sztywną nogę i nie może zrobić wielu rzeczy. Biegać oczywiście nie mogę, ale czekam na ciepły dzień i trochę wolnego czasu, bo mam zamiar nauczyć się jeździć na rolkach. Nigdy nawet nie marzyłam o czymś takim, pogodziłam się z myślą, że nigdy nie będzie mi dane tego spróbować. Jak dobrze, że się myliłam. To niesamowite, jak bardzo zmieniło się moje życie. Przez ostatni rok zdarzało się, że traciłam nadzieję, bolało mnie to, że nie mam tej nogi. Ale dzisiaj poczułam się tak, jakbym ją miała. Zaakceptowałam protezę, jako część mojego ciała. Nieważne, że wygląda zupełnie inaczej. Nieważne, że to nigdy nie będzie to samo, co prawdziwa noga. Po prostu jest lepiej niż kiedykolwiek.

DOSTAŁAM ŻYCIE

Dzięki zakupionej protezie Jola może być bardziej samodzielna. Nieśmiało zaczęła już spełniać swoje pozostałe, mniejsze marzenia.

- Próbowałam jeździć na rolkach. Nie umiem, ale próbowałam - śmieje się Jola. - Przed amputacją nie mogłam nawet spróbować jazdy na nartach czy rolkach. Teraz będę miała taką możliwość. Właściwie mogę robić wszystko, oprócz biegania lub pływania. Teraz nie boję się też zakładać sukienek lub krótkich spodenek. Po prostu nie wstydzę się tego, ale trzeba było się przełamać.

Jola w przyszłości chciałaby studiować medycynę i zostać chirurgiem lub ortopedą. - Pobyty w szpitalach zawsze związane były z bólem i cierpieniem, jednak zrobiono tam dla mnie dużo dobrego i ja też chciałabym w przyszłości pomagać ludziom w taki sposób.

Uczennica jest niezmiernie wdzięczna wszystkim osobom, które zaangażowały się w akcję pomocy i pomogli spełnić jej największe marzenie.

- Chciałabym najmocniej jak się da podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomagali mi przez ten niespełna rok - napisała Jola. - Dostałam więcej niż nogę - dostałam szansę na normalne, aktywne życie. W zasadzie to dostałam to życie, bo szansa to jednak za mało powiedziane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie