Janusz Korczak wraz ze swoją żoną Hanną i dwójką dzieci z dnia na dzień został bez dachu nad głową. Ogień w ich drewnianym domu wybuchł nagle. Uciekali w środku nocy, nie zabrali ze sobą nic.
Dzięki uprzejmości państwa Majów z Gorzyc, Korczakowie dostali zastępcze mieszkanie, opłacone z góry na rok. Zamieszkali w Tarnobrzegu w bloku przy ulicy Dekutowskiego, ale ani na chwilę nie zwątpili w to, że wrócą do swojego domu w Stalach. Na początek jednak postanowili wyremontować stojący obok domu budynek gospodarczy, gdzie kiedyś mieszkały króliki i tam właśnie stworzyć tymczasowy dom.
Odbudowanie domu, który niemal doszczętnie spłonął, a nawet wyremontowanie budynku gospodarczego, przerosło jednak ich możliwości finansowe. Szukali więc pomocy, gdzie tylko się dało. Łatwo nie było, bowiem wiele instytucji, mimo obietnic, zapomniało o Korczakach. Spisali się za to Czytelnicy naszej gazety, którzy wiosną tego roku odpowiedzieli na nasz apel.
- Ogromną pomoc otrzymaliśmy od biznesmena z branży budowlanej z Rzeszowa (mężczyzna postanowił zostać anonimowy) - mówi Janusz Korczak. - To od niego dostaliśmy większość materiałów, dzięki którym mamy już pokój gotowy do zamieszkania z dużymi, jasnymi oknami, podłogą, ciepłymi ścianami - wylicza Janusz Korczak. - Jak skończę pierwszy etap remontu, mam jeszcze zadzwonić po farbę - dodaje.
Po naszych artykułach Korczakom pomogła też cegielnia z Kępia Zaleszańskiego, która dostarczyła materiał na odbudowanie domu, tartak z Jeziórka, który dostarczył deski, z których Janusz Korczak zrobił sobie meble.
O pogorzelcach ze Stalów nie zapomina także Ryszard Maj, który wciąż służy pomocą, m. in. przy elektryce.
- Do szczęścia brakuje nam tylko drzwi wejściowych, wtedy na zimę będziemy się mogli przenieść do Stalów - mówi Janusz Korczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?