MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyny pouciekały...

Piotr SZPAK

Jaki będzie los pierwszoligowej drużyny siatkarek mieleckiej Stali. Czy brązowe medalistki minionego sezonu skazane będą na walkę o utrzymanie, czy też znów sprawią supersensację? Te i inne pytania zadają sobie mieleccy kibice, którzy tak licznie przybywali w minionych sezonach na mecze swoich pupilek.

Niestety, niewiele wskazuje na to, by kibice byli w nachodzącym sezonie zaskakiwani przyjemnymi niespodziankami. Powstał bowiem praktycznie nowy zespół, a ten potrzebuje czasu, by się z sobą zgrać.

Komornik w kasie

Zło wokół mieleckiego zespołu zaczęło się jeszcze w minionym sezonie. Siatkarki spisywały się bardzo dobrze, ale w parze z ich postawą nie szły gratyfikacje finansowe. O premiach za zwycięstwo zawodniczki mogły tylko pomarzyć. Tym bardziej że kiedy one grały w klubowej kasie siedział komornik i tylko zacierał ręce patrząc ilu kibiców "wali" do hali i kupują bilety. Komornik ściągał należności dla byłej zawodniczki mieleckiego klubu Agaty Karczmarzewskiej.

Zaczęły uciekać

Skończył się miniony sezon i zawodniczki miały dość. Najbardziej doświadczona, kapitan zespołu Anna Kicior zapowiedziała zakończenie kariery. Rychło okazało się, że to początek strat mieleckiego klubu. Agnieszka Śrutowska i Elżbieta Nykiel podpisały umowy z zespołem mistrzyń Polski - Stali Bielsko-Biała, Mariola Barbachowska napisała podanie z żądaniem rozwiązania kontraktu, bo zainteresował się nią włoski Volley Modena. W tak osłabionej drużynie nie chciała grać też Dorota Burdzel, która wyjechała do Francji.

Poszła fama

Zawodniczki uciekały, bo mielecki klub był niewypłacalny i niewiarygodny. W Polskę poszła fama, że w Mielcu oszukują i kręcą. - Sam się o tym przekonałem na własnej skórze. Trudno było rozmawiać z zawodniczkami, które widziałem w naszym zespole. One po prostu bały się tu przyjść, bo nie chciały być oszukiwane. Rozmawiały z dziewczynami, które tu grały i miały wyrobioną opinię - mówił rozgoryczony szkoleniowiec mieleckiego zespołu Jerzy Matlak.

Ratując resztki honoru i mielecką siatkówkę działacze postanowili powołać nowy klub. Z pomocą przyszli między innymi prezydent Mielca Janusz Chodorowski oraz wiceprezydent Bogdan Bieniek. W miejsce Klubu Piłki Siatkowej Stal Mielec powstał Klub Piłki Siatkowej Kobiet Stal Mielec. To nieco oczyściło atmosferę. Do Stali zaczęły przychodzić nowe siatkarki.

Same niewiadome

Jeden z najlepszych trenerów w historii polskiej siatkówki żeńskiej Jerzy Matlak stanął teraz przed arcytrudnym zadaniem zbudowania w ciągu dwóch miesięcy nowego zespołu. Z poprzedniego składu zostały bowiem tylko dwie podstawowe zawodniczki - Elżbieta Kościelna i Marta Natanek oraz dwie rezerwowe Katarzyna Ząbek i Dominika Żółtańska. Reszta to nowicjuszki. - No i co ja mam zrobić? - rozkłada ręce trener Matlak. - Ale nic, na przekór wielu osobom postaramy się zmontować drużynę, która będzie grała i wygrywała. Przed nami jednak bardzo dużo pracy. Potrzeba nam dużo gry, bo dziewczyny muszą się rozumieć na boisku.

Na Mazurach

Mieleckie siatkarki przebywają obecnie na zgrupowaniu w Rajgrodzie koło Augustowa. Tam w ciszy i spokoju nie tylko trenują, ale też się integrują. Muszą się poznać, nie tylko ze strony sportowej, ale też prywatnej. Niebawem dołączą do nich nowe koleżanki, bo trener Matlak szuka ciągle nowych siatkarek.

Co będzie z mielecką siatkówką, tego nie wiadomo. Ale już odniesione zostało pierwsze zwycięstwo! Drużyna istnieje i przystąpi do rozgrywek, a to już sukces, bowiem w maju wydawało się, że mielecki zespół zostanie wycofany. Na szczęście wycofany został tylko z europejskich pucharów, ale to akurat jest dla mieleckich kibiców do "przełknięcia".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie