STAL NOWA DĘBA - San II Lesko 2:3 (20:25, 25:22, 27:29, 25:20, 13:15).
Stal: Ciak, Janeczko, Babula, Zasadni, Mazurek, Ćwieluch - Petyński (libero), Magda, Nowak, Gaweł.
Porażka nowodebskiej drużyny to bardzo niemiła niespodzianka, bowiem faworytem meczu byli "Stalowcy". Pełna niepewności, a chwilami wręcz bojaźliwości gra zaczęła się już w pierwszej partii. Gospodarze prowadzili w niej 18:15, a mimo to przegrali. Drugi set padł już łupem miejscowych, ale trzeci wygrali goście, bowiem nowodębianie nie potrafili wykorzystać żadnego z trzech setboli, które mieli. W czwartym secie nasz zespół nieco się ocknął, ale w piątej partii stało się coś niezrozumiałego. Przy zmianie stron Stal wygrywała 8:4, a kiedy na tablicy pojawił się wynik 11:5 dla gospodarzy nikt chyba nie miał wątpliwości, która drużyna wygra to spotkanie. A jednak stało się coś nieprawdopodobnego, siatkarze Stali na tyle się zdekoncentrowali, że goście zaczęli odrabiać starty i zakończyli zwycięsko mecz już za pierwszym meczbolem.
- Powinniśmy wygrać 3:1, a w najgorszym wypadku 3:2. To już kolejne spotkanie, które przegrywamy mając wygraną praktycznie w kieszeni. Nie potrafię zrozumieć, co się stało - mówił po meczu wyraźnie podenerwowany szkoleniowiec nowodębskiej drużyny Hubert Krasowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?