Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziwne okoliczności wypadku drogowego. Pasażer nie żyje, kierowca uniewinniony od istotnego zarzutu

Marcin RADZIMOWSKI
Czy 25-letni Kamil pił alkohol przed, czy po spowodowaniu śmiertelnego wypadku? Czy pierwszy wyrok był słuszny? Na te pytania odpowiedź będzie musiał znaleźć Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu, analizując sprawę bardzo nietypowego zdarzenia drogowego w Kupnie (powiat kolbuszowski).

FRAGMENT UZASADNIENIA WYROKU

FRAGMENT UZASADNIENIA WYROKU

(…) Mając poczucie winy oraz będąc uwięziony w samochodzie sięgał kolejno po leżące obok niego 3 puszki z piwem, które wypijał. Targany wyrzutami sumienia za zaistniałą sytuację oskarżony w akcie desperacji chciał odebrać sobie życie i w tym celu zaczął podduszać się pasem bezpieczeństwa, co jednak okazało się bezskuteczną metodą. Wówczas postanowił, że popełni samobójstwo poprzez otrucie się płynem do spryskiwacza jaki znalazł w kabinie samochodu. Oskarżony (…) zdołał wypić jedynie niewielką ilość płynu zawierającego alkohol etylowy i glikol, jednak to nie doprowadziło do śmierci (…).

Mieszkający w Widełce (powiat kolbuszowski) Kamil jest niepełnosprawny ruchowo, porusza się na wózku inwalidzkim. Miał także prawo jazdy i jeździł specjalnie przystosowanym samochodem, oplem vectra. W zmaganiu z trudnościami życia pomagał mu między innymi mieszkający w sąsiedztwie Krzysztof - pomagał mu wsiadać do samochodu, wnosił po schodach. Ich koleżaństwo trwało od wielu lat, aż do feralnej nocy z 8 na 9 listopada 2007 roku.

Kilkanaście godzin wcześniej Kamil, Krzysztof i ich dwaj koledzy pojechali do baru, by pograć na automatach. Gdy zrobiło się już późno, Kamil (kierował) wraz z Krzysztofem odstawili pozostałą dwójkę do domów a sami pojechali jeszcze do pobliskiego Kupna. Zanim zatrzymali się na parkingu, po drodze kupili jeszcze kilka puszkowych piw na stacji paliw. Około godziny 1 w nocy Krzysztof rozmawiał przez telefon z jednym z kolegów, to była jego ostatnia rozmowa…

Nie wiadomo, o której godzinie młodzi mężczyźni wyruszyli w kierunku swoich domów. Oplem kierował Kamil i jechał bardzo szybko (według biegłych minimum 104 km/h przy ograniczeniu do 40 km/h). Żaden z jadącej dwójki nie zapiął pasów bezpieczeństwa. Na zakręcie 20-letni wówczas Kamil stracił kontrolę nad autem - opel zjechał z drogi i uderzył w betonowy przepust a następnie koziołkując zatrzymał się na prawym boku. Pod samochodem leżało przygniecione ciało Krzysztofa, który wypadł przez boczne okno.

Dopiero około godziny 2.15 przypadkowy mężczyzna zobaczył wrak samochodu, pod nim zwłoki a wewnątrz młodego mężczyznę. Wezwał służby ratunkowe. 20-latek był agresywny wobec ratowników, wyzywał ich i opluwał, krzyczał, żeby go zabili. Po wydobyciu z wraku auta, przywiązanego pasami do noszy odwieziono go do szpitala. We krwi pobranej od Kamila po wypadku było 2,5 promila alkoholu.
Co działo się od godziny 1 (ostatni kontakt telefoniczny Krzysztofa) do 2.15? O której godzinie Kamil wyjechał z parkingu w Kupnie? O której doszło do wypadku? Tego nie wiadomo.

Po ponad roku od zdarzenia (Kamil przeżył załamanie i był leczony), prokuratura oskarżyła go o kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu i spowodowanie w takim stanie śmiertelnego wypadku. Nie przyznał się do jazdy po pijaku. Z jego relacji wynikało, że po wypadku stracił przytomność i aż do przybycia służb ratowniczych tracił ją kilkakrotnie. Gdy ją odzyskiwał próbował wydostać się z wraku, lecz nie był w stanie (jest niepełnosprawny a samochód leżał na boku), nie mógł także odnaleźć telefonu, by wezwać policję i pogotowie. Twierdził też, że widząc martwego kolegę bardzo się zestresował i wypił znajdujące się w aucie trzy piwa, próbował także popełnić samobójstwo pijąc płyn do spryskiwacza (zawiera między innymi alkohol etylowy i glikol).

Na potrzeby tej sprawy ekspertyzę wykonali biegli z Krakowa, którzy badaniem retrospektywnym próbowali określić godzinę wypicia alkoholu. Ustalono, że Kamil mógł wypić zarówno przed godziną 1 jak i kilkanaście minut po 1, czyli mogło być przed wypadkiem lub po wypadku (wrak zauważono o 2.15 ale godzina wypadku nie jest znana).

Sąd Rejonowy w Kolbuszowej w listopadzie ubiegłego roku skazał 25-letniego Kamila za spowodowanie śmiertelnego wypadku na dwa lata w zawieszeniu na pięć lat. Uniewinnił go od zarzutu kierowania pod wpływem alkoholu, kierując się zasadą in dubio pro reo - wątpliwości nie dających się rozstrzygnąć nie można tłumaczyć na niekorzyść oskarżonego.

Orzeczenie to zaskarżyła do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu kolbuszowska prokuratura. Prowadzący śledztwo zarzuca sądowi błędne ustalenie tego, co działo się przed ujawnieniem wraku. Prokurator pisze w apelacji, że trudno uwierzyć choćby w to, iż trzeźwy kierowca po spowodowaniu śmiertelnego wypadku pije alkohol. Ma bowiem świadomość, że będzie to miało istotne znaczenie dla późniejszej jego odpowiedzialności przed sądem.

Rozprawę apelacyjną przed tarnobrzeskim sądem wyznaczono na 14 marca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie