16 mln zł
Władze Stalowej Woli rozważały budowę nowej kładki, z najtańszą wersją w wysokości 3 mln zł i najdroższą za 6 mln zł. Była także koncepcja budowy przejścia podziemnego, które pochłonęłoby 16 mln zł. W końcu zdecydowano się Ne remont za 140 tys. zł.
Powstała w latach siedemdziesiątych kładka była tak mocno zdewastowana, że inspekcja budowlana groziła jej zamknięciem. A przez kładkę każdego dnia przechodzi tysiące ludzi i jest to bardzo ruchliwe miejsce. Prezydent zdecydował więc, aby kładkę wyremontować, z nadzieją na to, że za dwa lata wybuduje się nową, zgodną z unijnymi normami.
INNE WARIANTY
Kiedy Franciszek Dul przeczytał o tym w "Echu Dnia", chciał się dowiedzieć czy powstała na piśmie analiza, czy brane były pod uwagę inne warianty. Ale nie mógł się na ten temat niczego w Urzędzie Miejskim dowiedzieć. Bo jego zdaniem najprościej byłoby kładkę zezłomować, a w tym miejscu zrobić normalne przejście przez tory.
A że jest to pomysł stary jak świat, do doniesienia dołączył pismo sprzed czternastu lat, jakie związek emerytów skierował do kolejarzy. Jest w nim sugestia budowy przejść przez miejsca szczególnie mocno uczęszczane - przy akademiku KUL i właśnie w miejscu, gdzie jest kładka. - A Urząd Miasta nie zrobił nic w tej sprawie - stwierdził Dul.
WEZWANY NACZELNIK
Prokuratura bardzo poważnie zajęła się doniesieniem. Do wyjaśnienia sprawy wezwany został Sylwester Piechota, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej. I powiedział, że władze miasta bardzo, ale to bardzo wnikliwie analizowały różne propozycje. Rozważano więc budowę nowej kładki, z najtańszą wersją w wysokości 3 mln zł i najdroższą za 6 mln zł.
Była także koncepcja budowy przejścia podziemnego, które pochłonęłoby 16 mln zł. Zwrócono się nawet do Polskich Linii Kolejowych o zgodę na wybudowanie przejścia przez tory na poziomie zerowym. Kolej odpowiedziała, że nie, bo w bliskiej odległości już jest przejście i nie ma pieniędzy na tworzenie nowego przejścia z obsadą obsługującą ruch przez całą dobę.
W tej sytuacji wydanie 140 tys. zł na doraźną naprawę kładki wydawało się najbardziej rozsądne. Nic więc dziwnego, że prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie, bo nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego czy noszącego cech przestępstwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?