Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fala kulminacyjna na Wiśle już przeszła. Wały wytrzymały, choć woda wciąż groźna (zdjęcia)

Marcin RADZIMOWSKI
W sobotę od rana mieszkańcy Trześni i Sokolnik a także strażacy z całego województwa umacniali tymczasowe wały opaskowe wzdłuż Trześniówki.
W sobotę od rana mieszkańcy Trześni i Sokolnik a także strażacy z całego województwa umacniali tymczasowe wały opaskowe wzdłuż Trześniówki. Fot. Marcin Radzimowski
Dla powodzian z Tarnobrzega i gminy Gorzyce to były długie godziny strachu i niepewności. Fala wezbraniowa na Wiśle w Sandomierzu osiągnęła w sobotę poziom 726 centymetrów i wtłaczając masy wody do Trześniówki niemal wstrzymała jej nurt. Aby nie doszło do tragedii, mieszkańcy i strażacy umacniali tymczasowe wały opaskowe.

Czy osłabione dwiema podwoziami wały i tymczasowe opaski na Wiśle, Trześniówce i Łęgu wytrzymają napór wody? To pytanie od kilku dni zadawali sobie wszyscy powodzianie z powiatu tarnobrzeskiego, z niepokojem słuchając komunikatów hydrologicznych. A te zmieniały się tak często, że wielu powodzian wpadło w panikę.

- W czwartek mówili, że na Wiśle będzie sześć i pół metra wody, następnego dnia prognozowali siedem, a woda jest jeszcze większa - mówili w sobotnie przedpołudnie powodzianie z Trześni.

Dla mieszkańców tej miejscowości, a także pobliskich Sokolnik, Zalesia Gorzyckiego, Orlisk i Furmanów wysoka woda na Wiśle oznaczała jedno - cofkę w dopływie Wisły, Trześniówce. A wały tej rzeki są najsłabsze i jest w nich najwięcej wyrw powstałych podczas powodzi w maju i czerwcu.

W sobotę od rana mieszkańcy Trześni a także strażacy z całego województwa umacniali tymczasowe wały opaskowe wzdłuż Trześniówki. Kolejne worki z piaskiem układano na opasce, widząc stale rosnący poziom wody. Gdyby nie to, doszłoby do katastrofy! W niektórych miejscach do przelania się wody przez opaskę brakowało zaledwie 30, 40 centymetrów. Mijały kolejne minuty i godziny grozy. Momentami nurt w rzece był prawie niezauważalny, gdyż przepływ wody blokował wysoki stan królowej polskich rzek.
Tego dnia nie wbijano już w ziemię grodzic, którymi wzmacniane są wały w miejscu powstałych wyrw. Pracujący pneumatyczny kafar wprawiając w drżenie ziemię, mógłby uszkodzić nasiąknięty wodą wał opaskowy i doprowadzić do jego przerwania.

Już w piątek niektórzy powodzianie z gminy Gorzyce zaczęli na własną rękę ewakuację, wywożąc zwierzęta gospodarskie w bezpieczne miejsca. Niepokój i strach przed kolejną powodzią potęgowały pojawiające się plotki. Jedna z nich głosiła, że w tych miejscowościach pojawiły się już wojskowe amfibie, co jednoznacznie świadczyło o nieuniknionej powodzi. Można też było zasłyszeć, że wał pękł i Trześń jest już zalewana. Na szczęście te i inne niusy okazały się zwykłymi bzdurami.

Po osiągnięciu maksymalnego poziomu w sobotę około godziny 13, poziom wody w Wiśle zaczął się powoli obniżać, po centymetrze, dwa na godzinę. Opadać zaczęła także woda w Trześniówce i Łęgu, nurt tych rzek staje się coraz szybszy. Zagrożenie powodziowe wciąż istnieje i będzie do czasu, aż rzeki wrócą do swoich koryt. To jednak zagrożenie nieporównywalnie mniejsze do stanu, jaki był w sobotę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie