Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Faworytów się nie boją! Stal wywalczyła remis

Z Lubina Arkadiusz KIELAR
M. Radzimowski
Piłkarze pierwszoligowej Stali Stalowa Wola wywalczyli bezcenny remis z Zagłębiem w Lubinie.

W 1992 i 1994 roku piłkarze Stali Stalowa Wola wygrali z Zagłębiem w Lubinie po 1:0, ale tym razem nawet remis wydawał się trudny do wywalczenia. Nasi pierwszoligowcy pokazali jednak znowu stalowowolski charakter.

Zagłębie walczy o awans, "Stalówka" o utrzymanie. Ale w piłce faworyci przed meczem są tylko na papierze.

GŁOŚNI KIBICE

Od pierwszych minut było widać, że nasi nie mają wcale stracha przed faworyzowanymi gospodarzami na nowym stadionie w Lubinie, Dialog Arena, który na razie może zmieścić 10 tysięcy widzów, ale jest w budowie i docelowo będzie obiektem dla 16 tysięcy kibiców. Mecz ze Stalą oglądało 4 tysiące fanów, a wśród nich znalazła się głośna, 300-osobowa grupa "szalikowców" ze Stalowej Woli, która przejechała ponad 500 kilometrów.

- Miłość do Stali nie jest ograniczona kilometrami - tłumaczył z uśmiechem jeden z fanów ze Stalowej Woli.
Do przerwy nasi kibice mogli być zadowoleni. Stal grała uważnie w defensywie i starała się kontratakować. Szczęścia próbowali pod bramką lubinian Kamil Karcz i Paweł Szwajdych, ale nie udało się naszym wypracować akcji na gola. A Zagłębie nie miało z kolei pomysłu, jak sforsować stalowowolską defensywę. Raz, gdy z piłką minęli się obrońcy gości i Tomasz Wietecha, z bliska "sfuszerował" Michał Goliński. Poza tym, choć miejscowi byli częściej przy piłce, niewiele z tego wynikało.

Stal grała z jednym wysuniętym napastnikiem, Grzegorzem Kmicikiem, nieobecnego za żółte kartki Konrada Cebulę na pozycji ofensywnego pomocnika zastępował Karcz, a na lewej flance groźnego Szymona Pawłowskiego, powoływanego do reprezentacji Polski, próbował powstrzymać Krzysztof Trela. Z dobrym skutkiem.

WIĘCEJ NIESPODZIANEK

Po zmianie stron Stal nadal grała jak należy w obronie. Ale zdeterminowani lubinianie byli już groźniejsi. Najlepszą sytuację zmarnował Goliński, który znalazł się "sam na sam" z Wietechą i... przestrzelił obok słupka. Odetchnęli fani ze Stalowej Woli, jęknęli z zawodu miejscowi, którzy przez 90 minut głośno i chóralnie dopingowali swój zespół. Gdy jednak rozległ się ostatni gwizdek sędziego, fani Zagłębia nie ukrywali rozczarowania. Świętowała za to grupa kibiców ze Stalowej Woli. Oby więcej takich niespodzianek ze strony Stali, której faworyci nie są straszni. Po wygranej z Koroną Kielce 3:0, teraz punktami musiało się z naszymi podzielić Zagłębie. Wielkie brawa "Stalówko"!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie