Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finlandia. Spacerkiem po Helsinkach (zdjęcia)

Marzena Kądziela
Helsinki można zwiedzić na piechotę, albo na rowerze, który bez problemu wypożycza się w wielu punktach stolicy. Ja uwielbiam wędrówki, dlatego zakładam na szyję aparat, do plecaka wkładam przewodnik i ruszam na podbój największego fińskiego miasta.

Do Helsinek dotarłam z Tallina. Dwie godziny płynęłam ogromnym promem z restauracją, barem, sklepem. Powitało mnie zachodzące słońce, na którego tle pięknie układały się wieże kościołów i dachy kamienic.

Nam zachód słońca kojarzy się z wczesnym wieczorem. W Helsinkach była już noc. Biała noc, bo to czerwiec. Na szczęście hotel znajdował się tuż przy porcie, mogłam więc dość szybko ułożyć się do snu, który należał mi się po bardzo długiej samochodowej podróży z Polski. Teraz już wiem, że jadąc do Helsinek autem, koniecznie trzeba zatrzymać się na nocleg, na przykład na Łotwie, koło Rygi

Rybna uczta

Otwieram oczy i wcale nie mam pewności czy jest ranek, czy może jeszcze noc, choć jest widno. Na szczęście to poranek, szybko schodzę więc na śniadanie. W hotelowej restauracji śniadanie jest dla mnie ucztą, jakiej nigdy nie miałam. Uwielbiam ryby, więc gdy zobaczyłam bufety pełne łososi, śledzi na kilkanaście sposobów i inne pływające stworzenia, których nazw nie znam, chciałam krzyknąć z zachwytu. Małomówni, spokojni Finowie spożywający posiłek ukrócili moje zapędy. Poddałam się kulinarnej rozkoszy.

Nic dziwnego, że w helsińskich restauracjach królują ryby. Miasto położone na półwyspie, otoczone jest przez morze z trzech stron, a tradycje rybackie sięgają początków osadnictwa.

Maleńka stolica

Helsinki powstały w 1550 roku. Założył je szwedzki król Gustaw I Waza jako przeciwwagę do Hanzy kupieckiego Tallina, obecnej stolicy Estonii. Później w okolicy miasteczka wybudowano morską twierdzę Sveaborg do obrony przed atakami Rosjan. Na wiele to się nie zdało, bo w 1808 roku Rosja zaanektowała Finlandię jako autonomiczne Wielkie Księstwo. I to Rosjanie zdecydowali, by stolicę kraju przenieść z Turku do Helsinek w 1812 roku. Nie przeszkadzało im to, że Helsinki były trzykrotnie mniejsze od Turku licząc zaledwie cztery tysiące mieszkańców.

Najszybciej na rowerze

Z hotelu trafiam najpierw przed widoczną z daleka ceglasto - czerwoną świątynię z wieżami i złocistymi kopułami. To pozostałość po Rosjanach - prawosławny Sobór Uspienski wzniesiony w połowie XIX wieku na wyspie Katajanokka. Stały ląd z wyspą łączy niewielki most. Niestety, świątynia jest zamknięta i nie mogę zwiedzić jej ponoć bardzo pięknego wnętrza z bogato zdobionym ikonostasem.

Na Placu Senackim, oficjalnym centrum miasta, widzę mnóstwo rowerzystów. Wszyscy pedałują w ochronnych kaskach. Niemal każdej ulicy, także tej największej, towarzyszą pasy ścieżek rowerowych. Początkowo sądzę, że wszyscy rowerzyści to mieszkańcy stolicy, dopiero mnogość wypożyczalni jednośladów wyprowadziła mnie z błędu. Można jeździć i jeździć do woli, a potem pozostawić rower w którymkolwiek stojaku na terenie miasta. Z tej dogodności korzystają ludzie w różnym wieku przyjeżdżający do Helsinek.

Widownia na schodach

Na zachodnim boku placu widnieje ogromna biała budowla - luterańska katedra Tuomiokirkko. Aby się do niej dostać, należy sforsować bardzo wysokie i szerokie schody. Mam z tym problem i to nie ze względu na słabą kondycję, ale na tłum dzieciaków siedzących na stopniach. Okazuje się, że przed katedrą ustawiono scenę, a schody wykorzystano jako widownię. Za chwilę rozpocznie się tu jakiś koncert, sądząc po widowni, muzyki dziecięcej. Zwiedzam surowe wnętrze świątyni z potężnymi organami i ruszam dalej. Mijam posąg cara Aleksandra II, budynek Uniwersytetu Helsińskiego i trafiam na wielkie targowisko kauppatori.

Szaleństwo zakupów

Kauppatori to plac targowy znajdujący się w pobliżu portu, do którego przypłynęłam poprzedniego dnia. Otoczony XIX-wiecznymi budynkami, pełen kolorowych straganów zachęca do wędrówki. Zaczynamy od obelisku, na szczycie którego góruje złoty orzeł. Okazuje się, że to Kamień Carowej, najstarszy pomnik w mieście z 1835 roku odsłonięty dla uczczenia wizyty cara Mikołaja i jego zony Aleksandry.

Zapominam o zabytku i zaczynam buszowanie po straganach. Zatrzymuję się przy fińskim rękodziele, szczególnie tym pochodzącym z odległej Laponii. Wyroby wytwarzane przez mieszkańców Laponii, Samów, to biżuteria, ubrania, tkaniny, noże myśliwskie oraz przedmioty wykonane z lokalnego drewna, kości i skóry renifera. Jeśli chcemy kupić autentyczne wyroby Samów, musimy szukać towaru z napisem "Duodji". Będziemy mieć wtedy pewność, że pamiątki te zrobiono w tradycyjny sposób, a nie za pomocą maszyn. Popularną pamiątka jest kubek, zwany kuksa, który jest wydrążony w drewnie z brzozy. Oglądam wełniane rękawice, czapki, swetry.

Ulubione miejsce młodzieży

Od targowiska w kierunku miasta biegnie zielony deptak. Nie wiem, czy jest on zawsze tak oblegany, szczególnie przez młodych ludzi, czy też w mieście obchodzone jest jakieś święto. Zastanawiam się nad tym patrząc na młodzież siedzącą gromadnie na trawnikach i ławeczkach pijącą nie tylko bezprocentowe napoje. Gdy wieczorem wracałam do hotelu tą sama drogą, młodzieży już nie było. Byli za to ludzie, którzy błyskawicznie sprzątali puszki, butelki, papierowe torby. Po chwili było naprawdę czysto.

Stockman? Niekoniecznie

Ktoś podpowiedział, bym weszła do jednego z największych sklepów w Europie, domu Stockmana. Podobno miało być tam całe piętro z fińskimi pamiątkami, które miały być nieco tańsze niż na kauppatori. Błądząc po piętrach, holach i korytarzach, kuszona przez bajecznie piękne torby, buty, sukienki, dotarłam wreszcie do rękodzieła. Niestety, bardzo się rozczarowałam. To "piętro" okazało się niewielkim zaułkiem, w którym zupełnie nic mnie nie zainteresowało. A sweter wydziergany na drutach za 300 euro wprawił w niemałe osłupienie.

Ulubiona kahvi

Niedaleko od sklepu znajduje się budynek Kiasma z Muzeum Sztuki Współczesnej, a dalej kamienny posąg marszałka Mannerheima na koniu. Od jego imienia nazwano główną ulicę w centrum Helsinek. Nic dziwnego, bo Finowie cenią go najbardziej ze wszystkich dawnych przywódców. Potem wędruję do pięknego dworca kolejowego i nieco już zmęczona zasiadam w kawiarni, której stoliki ustawiono wprost na ulicy. Zamawiam kawę i zanim ją dostaję, studiuję fiński informator. Z niego dowiaduję się, że Finowie należą do największych kawiarzy na świecie! W Europie ponoć zajmują pierwsze miejsce pod względem spożycia tego aromatycznego napoju. Na jednego mieszkańca przypada 14 kg brązowych ziaren rocznie. Osiem, dziewięć filiżanek dziennie to podobno u Finów normalka. Wysączam swą drugą tego dnia kahvi i pokrzepiona wędruję dalej.

Skalny kościół

Poszukuję przedziwnego kościoła wykutego w skale. Nie bardzo go sobie potrafię wyobrazić, tym bardziej więc jestem ciekawa jego wyglądu. Posługując się mapą chodzę krętymi ulicami pośród zupełnie zwykłych, nie wzbudzających zachwytu budynków. Zgodnie z nią niezwykła świątynia jest właśnie tu. Ale w którym miejscu? Jakiś przechodzień wskazuje ręką na coś, co przypomina szeroki wjazd do garażu. Pełna obaw udaję się w tamtą stronę. Tak, ten "garaż" to kościół Temppeliaukio. Wkraczam do środka. Moje obawy natychmiast się rozwiewają. Świątynia naprawdę jest wykuta w litej skale. Pod koniec lat 60. XX wieku, władze miasta ogłosiły konkurs na projekt nowoczesnego kościoła. Wygrali go Timo i Turmo Suomalainenowie, którzy przedstawili zupełnie nowatorskie rozwiązania. Ich założeniem było wykopanie ogromnej dziury w skale, uzupełnienie jej betonem i przykrycie szkłem i miedzią. Ta miedź to drut, który zwinięty jest w spiralę. Na pokrycie dachu o średnicy 24 metrów zużyto aż 22 km drutu. W środku z nowoczesnością kontrastują organy w klasycznym stylu.

Zapalam wotywną świecę, modlę się i opuszczam przedziwną świątynię. Czeka mnie powrót do hotelu, a następnego dnia podróż w inne rejony kraju. Zdaję sobie sprawę z tego, że Helsinki mają jeszcze wiele do zaoferowania i bardzo się z tego cieszę, bo będę miała pretekst do ponownych odwiedzin fińskiej stolicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Finlandia. Spacerkiem po Helsinkach (zdjęcia) - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie