GP Bahrajnu dla większości teamów będzie wyścigiem przejściowym, bowiem rozegrana zostanie tydzień po GP Chin, więc technicy nie mieli zbyt wiele czasu na dokonanie poprawek, zajmując się raczej sprawnym przemieszczeniem się w kolejne miejsce.
Po trzech tegorocznych startach w gronie największych przegranych wymienia się broniące tytułu mistrzowskiego wśród konstruktorów Ferrari, które wciąż nią ma w dorobku punktów, ale także BMW-Sauber, a szczególnie Roberta Kubicę.
W inaugurującej sezon GP Australii polski kierowca rozbił bolid na trzy okrążenia przed metą, po tym, jak uderzył w niego Niemiec Sebastian Vettel z Red Bull-Renault. Walczyli o drugą pozycję w stawce. W GP Malezji w bolidzie BMW-Sauber zawiódł silnik tuż po starcie, a niedzielną GP Chin ukończył na 13. miejscu.
Poza pechowym zdarzeniem do jakiego doszło w Melbourne, słabe wyniki Kubicy są spowodowane problemami technicznymi BMW-Sauber, które wciąż ma kłopoty z właściwym ustawieniem swoich bolidów. Nieco lepiej spisuje się pojazd Niemca Nicka Heidfelda, ale na jego nieoczekiwane drugie miejsce w Malezji wpływ miały przede wszystkim ulewny deszcz i burza, które przerwały dość chaotyczną rywalizację po 32 okrążeniach.
- Teraz musimy zapomnieć o pierwszych trzech wyścigach i jechać do Bahrajnu, chociaż tam nie należy też oczekiwać cudów. Przed nami sporo pracy, a jej efekty będzie widać najwcześniej w maju w Hiszpanii, przynajmniej mam nadzieję, że tak będzie- - powiedział w Szanghaju Robert Kubica, który choć na treningach testował KERS, w wyścigu i kwalifikacjach jechał bez niego.
System odzyskiwania energii kinetycznej jest dość ciężki, bo waży około 30 kilogramów, co sprawia, że stratedzy BMW-Sauber wciąż mają opory przed jego zainstalowaniem na dobre w bolidzie Polaka, jednego z najwyższych i najcięższych kierowców w cyklu.
Przed rokiem w kwalifikacjach do GP Bahrajnu Kubica zdobył pierwsze - i jak dotychczas jedyne - pole position w karierze, a wyścig zakończył ostatecznie na trzeciej pozycji.
- Tamten wyścig był dla nas udany, bo startując z pole position zdołałem stanąć na podium, mimo drobnych problemów technicznych. Tym razem jednak ten wynik jest mało prawdopodobny, choć liczę na to, że w Bahrajnie będzie lepiej, niż w Chinach - powiedział Polak.
- Sakhir jest jednym tych torów, które mi odpowiadają, choć nie jest zbyt wymagający: ma kilka długich prostych i trzy charakterystyczne wolne zakręty, które zmuszają do ostrego hamowania. Wpływ na rywalizację może tu mieć wiatr, który nie tylko nanosi na tor piasek, ale i wpływa na balans bolidu. Na szczęście testowaliśmy nasz F1.09 w Bahrajnie w lutym, przed sezonem, chociaż warunki pogodowe były mało stabilne - dodał.
Robert Kubica prawdopodobnie wystartuje w Bahrajnie bolidem bez systemu KERS.
(fot. Fot. BMW Sauber)
Z używania systemu odzyskiwania energii kinetycznej w Chinach zrezygnowała większość teamów, ponieważ wciąż sprawia problemy techniczne (jak w przypadku Ferrari), a do końca nikt nie jest pewien czy faktycznie daje on przewagę na torze (wątpi w to między innymi Renault).
Raczej też nie należy oczekiwać, że pozostałe ekipy pójdą w ślady Brawn GP-Mercedes, Toyoty i Williamsa-Toyoty, jeśli chodzi o zastosowanie dwustopniowych dyfuzorów. Po wyroku Trybunału Arbitrażowego FIA uznającym to rozwiązanie za zgodne z regulaminem, konkurencja nie zdążyła jeszcze opracować podobnego systemu wydechu powietrza, choć nad tym pracuje pełną parą.
To wszystko sprawia, że w GP Bahrajnu w pierwszoplanowych rolach powinni znów wystąpić kierowcy Brawn GP-Mercedes: lider MŚ - Brytyjczyk Jenson Button i Brazylijczyk Rubens Barrichello oraz team Red Bull-Renault, który w Szanghaju odnotował podwójne zwycięstwo za sprawą triumfu Vettela i drugiego miejsca Australijczyka Marka Webbera.
W Chinach całkiem dobrze spisywały się bolidy McLaren-Mercedes, zaopatrzone w przejściowe rozwiązanie tyłu podwozia, zbliżające ten zespół do dwustopniowego dyfuzora. Szczególnie groźny może być więc Brytyjczyk Lewis Hamilton, broniący tytułu mistrza świata.
W niedzielę kierowcy będą mieli do pokonania dystans 308,238 kilometrów, czyli 57 okrążeń po 5,412 kilometrów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?